Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:W zasadzie to była nieudana zasiadka... Wybrałem się na krótką wyprawę, żeby spróbować złowić ryby odpowiednie na żywca, bo w piątek…
Czytaj więcej:Kilka czerwcowych dni spędzonych nad wodą i coś się udało ugrać. Spora przeplatanka aktywności. Był dzień, że praktycznie każdego woblera…
Czytaj więcej:W dniu 28 października w hotelu Ossa, odbyła się prezentacja nowości sprzętowych marki Dragon na rok 2018.
Przeczytajcie o sprzęcie, który…
Ale za to niedziela...... Wczoraj nie dałem rady dzisiaj byłem na dłużej. Wysoko w górze łowiłem. Wielu z nas nie zna tej wody. Fotek…
Czytaj więcej:Zima to świetny czas na wędkarskie majsterkowanie. Teraz również miłośnicy gum mogą wykonać własną przynętę w warunkach domowych. Jak to…
Czytaj więcej:Jak tu wspominać zimowe podchody za sandaczem, kiedy zgodnie z kalendarzem, po odjęciu świątecznych dni mam na to tydzień. Jedyna pora roku,
Czytaj więcej:Dobiegła końca rywalizacja w I Turze Ligi Ślęzy. Ta unikatowa, koleżeńska rywalizacja przyciągnęła 33 uczestników, którzy przez kilka…
Czytaj więcej:Przed pracą mini zasiadeczka, rozgrzeweczka przed jutrzejszym wędkowankiem...Raniutko w autko i w dróżkę, co by przed słoneczkiem zdążyć
Czytaj więcej:Zbiorczo podsumuję moje listopadowe łowy feederem. Miesiąc zacząłem od łowienia w nurcie aby stopniowo przenosić się w nieco spokojniejsze…
Czytaj więcej:17.02 odbyła się pierwsza wspólna inicjatywa Marfish.pl oraz haczyk.pl. Podczas 2 godzin audycji na żywo zostało poruszone wiele tematów…
Czytaj więcej:To jest ryba, którą jestem przekonany- miałem wczoraj na kiju dwa razy. Pierwsze branie po zmroku i po zacięciu wiem, że to nie jest ani sandacz…
Czytaj więcej:Co za dużo to niezdrowo, mówi stare porzekadło. Odnoszę się do niego ponieważ kwiecień i mijający miesiąc maj spędziłem nad kilkunastoma…
Czytaj więcej:Klenia złowiłem 9 marca na rzece Nene. Nad wodę przyjechałem jak zwykle okolo 7. Było około 8 stopni, woda dość mętna, szybko przygotowałem…
Czytaj więcej:Sięgając pamięcią do początków mojej przygody z wędkarstwem przypominam sobie moje pierwsze wyprawy ze spławikówką... Było to parę
Czytaj więcej:Mija trzeci sezon, gdy podjąłem próbę łowienia nocą sprzętem muchowym. Mało dostępnych informacji, nikt ze znajomych tak nie łowił. Trzeba…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk…
Czytaj więcej:”Warto spróbować wędkowania nocnego. Możemy wtedy trafić na bardzo intensywne żerowanie ryb”. Jest to cytat z książki Adama Sikory pod…
Czytaj więcej:Zima wreszcie nadeszła. Nasze wody pokrywają się coraz grubszym lodem- warto pomyśleć o łowieniu spod lodu. Pamiętajcie o bezpieczeństwie!!!
Czytaj więcej:Wędkarska ekipa IPA Cieszyn II wybrała się na Bornholm. Kilka godzin nocnego "przelotu" na Bornholm i już można spuszczać zestawy. Filmowy…
Czytaj więcej:Wcieliłem w życie to, o czym myślałem od kilku miesięcy. Kupiłem pozwolenie roczne na wędkowanie na odcinku „Tarlisk Górnej Raby”
Czytaj więcej:Na naszym forum jest już ponad 2000 tematów i dyskusji dotyczących łowisk wędkarskich. Zarówno tych ogólnodostępnych jak i komercyjnych a…
Czytaj więcej:Biała Przemsza to rzeka obdarzona przez matkę naturę, lecz pokrzywdzona przez człowieka. Jej nietuzinkowa uroda i mroczny charakter stawiają ją
Czytaj więcej:Kiedyś, gdy byliśmy młodziutkimi adeptami wędkarstwa, prawdopodobnie ktoś, dziadek, tato, wujek, dokonał tego wyboru za nas. Ba, nawet nam ten…
Czytaj więcej:Tym razem Romcio.fish zaprezentował na forum test wędki gruntowej - Team Dragon Silver Edition Feeder 4,2 m/do 120 g. Całość dostępna w…
Czytaj więcej:Na wstępie kilka słów wprowadzenia, od ok. 10 lat zajmuje się serwisowaniem i naprawą kołowrotków wędkarskich w różnych odmianach i…
Czytaj więcej:Od mniej więcej roku zbierałem się w sobie do napisania artykułu na temat rolki prowadzącej żyłkę, wcześniej powstał materiał
Czytaj więcej:Wychodząc z rehabilitacji poczułem niedosyt. Na ogół schodziłem na parking słaniając sie na nogach, cały obolały i zniechęcony do dalszej aktywności fizycznej. Dziś, mimo że rehabilitanci ci sami, ćwiczenia i zabiegi też już przeze mnie oklepane, to jednak niemal zbiegłem po schodach. Wsiadłem do auta. We wstecznym lusterku zobaczyłem kawałek Dragonika, który zalega na tylnej kanapie...
Od dawna. Coś zaczęło nieśmiało chodzić po głowie. Ale zaraz, zaraz... na forach i innych mediach społecznościowych trąbią od kilku dni że na Odrze stan niemal powodziowy, że woda brudna, że kupa traw i gałęzi ... a ryby się pochowały. Ja w tym czasie w dresiku, w którym ćwiczę na tej rehabilitacji i do tego w krótkich adidaskach, a kalosze i wodery powyrzucałem z bagażnika jeszcze przed tym nieszczęsnym urlopem. Co robić? Jak przystało na „moczykija” na wszystko znalazłem wymówkę.
Brodzić nie muszę, w ogóle nie muszę wchodzić do wody, mam przecież 3 metrowego Moderate, więc ogarnę wszystko nawet zza zalanego brzegu. Z resztą jak pojadę to i tak cudów nie zrobię - rzucę parę razy jak to mam ostatnio w zwyczaju i obolały wrócę do domu. Odra niedaleko trzeba nad nią zajrzeć, żeby chociaż zobaczyć, czy rzeczywiście taka wysoka i nic się w niej nie dzieje.
Zamiast w lewo do domu, skręciłem w prawo i po kwadransie byłem nad rzeką.
Pierwsza główka - niewypał. Przerzucam w głowie kolejne, żeby coś skojarzyć, na którąś się zdecydować - przecież wszystkich nie obłowię. Wybieram jedną, która parę ryb mi dała. Jest do połowy zalana, ale przecież Moderate... Kij wystarczał akurat na tyle, by wystawać poza zalane krzaki. Na miejscu zapamiętanego niegdyś wypłycenia ze spokojniejszą wodą mam chyba skubnięcie. Poprawiam i znów dokładnie w tym samym miejscu skubnięcie, a nawet chyba przytrzymanie za koniec ogonka, bo kij dostał konwulsji. Znowu nic. Kolejne dwa, czy trzy rzuty bez kontaktu.
Zmieniam Westin Shad Teez 9cm - Bass Orange, na bardziej agresywnego, bo woda rzeczywiście duża i bura. Wybór pada na takiego samego Fireflake. Obrzuciłem nim wszystko dookoła i nic. Znowu zmiana. Kiedyś zmiana przynęt była dla mnie konieczną stratą czasu – teraz rozkoszuję się tymi manewrami, bo mogę dać chwile odpocząć plecom. A więc może coś po środku? Niedawno trafiłem na ciekawe malowanie Shad Teeza pt. Pink Headlight – teraz on trafia na agrafkę. Niestety nie zmienia postaci rzeczy.
Znowu grzebie w pudełku (z uwagi na stan zdrowia mocno odchudzonym) i nic mi nie przychodzi do głowy, więc wracam do tego, który zrobił na jakiejś rybie wrażenie. Pierwszy rzut w miejsce skubania i znowu drżenie szczytówki. Co jest? Taki maluch, że nie może zassać 9 cm gumki? Szukam czegoś mniejszego. Mam kilka Cannibali, tych najmniejszych i to najmniejszy kaliber jakim w tej chwili dysponuję. Może ze 2 cm mniejsze, ale główkę daje taka samą więc powinno być lepiej. Na pierwszy ogień Blue Pearl. Coś go chyba skubnęło, ale nie chce poprawić. Obrzucam jeszcze wypłycenie, ale tam też cisza.
W międzyczasie wiatr ucichł, słońce też zaczęło się przebijać. Pora się chyba zbierać. Postanawiam dać rybkom jeszcze jedną szansę i niebieskiego Cannibala zamieniam na czarnego killera podlaskiego, czyli White And Black. Tzn. nie wiem czy to podlaski killer. Po prostu rok temu na wiosnę widziałem ten model u kilku osób spotkanych nad podlaskimi zbiornikami i tak go zapamiętałem. Rzut w okolice skubnięć (wypłycenia), gumeczka opada, zamykam kabłąk, ruch korbką i od razu drżenie. Nie zacinam w tempo, tylko ułamek sekundy później i … coś siedzi.
Ryba idzie uparcie w lewo, potem w prawo… Raczej nie okoń. Może to szczupak? Profilaktycznie luzuję hamulec, bo plecionka cieniutka, wolframik jeszcze cieńszy, a dookoła gałęzie, trawy… Już widzę rybę, tylko jak ją wyjąć? Wszystko zalane, a ja w adidaskach i nie mam zamiaru wchodzić do wody, bo w tym stanie nie będę ryzykował, tym bardziej że pod wodą kompletnie nic nie widać. Na szczęście duża woda to dobry wyślizg i tym razem też zadziałał. Wreszcie złowiłem coś fajnego i od razu poczułem się lepiej. Spojrzałem na zegarek i niemal oniemiałem. Ostatnimi razy moje wędkowanie trwało 30-40 minut. Dziś zleciały prawie 3 godziny i nawet tego nie poczułem. Chyba zdrowieję.
Moczykij