
Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:No pozamiatane. Nie wiem od czego zacząć bo jeszcze się trzęsę!!! Pobudka przed 6 rano kawa uzbrojenie wędki w domu żeby nie marznąć nad…
Czytaj więcej:Przez kilka dni otrzymywałem wiadomości o fajnych połowach. U mnie niestety nie było różowo. Coś się działo, ale gdy siadło na kiju to…
Czytaj więcej:Grand Prix haczyk.pl 2018 dobiegło końca. Poziom był bardzo wyrównany, złowiono wiele pięknych ryb. Doskonałą formę potwierdził Budek,
Czytaj więcej:Od ostatniej randki z nocną muchą przyszedł dobry moment na ponowną próbę. Ciągle coś nie pasowało. A to wiatr, innym razem stan wody albo…
Czytaj więcej:Pogoda pozwala na krótkie wypady wędkarskie, to żal nie skorzystać.Po wcześniejszym małym sukcesie, wczoraj była porażka. Ale co tam,
Czytaj więcej:Wobler z tzw. "jajem", wersja tonąca. Nie ja go wymyśliłem. Podglądałem jak inni takie robią i spodobała się mi prostota z jaką można go…
Czytaj więcej:Założyłem sobie w tym roku, że każdy miesiąc zakończę z rybą. Dobrze się zaczęło. W styczniu, dziewiątego, miałem już klenia. Niestety…
Czytaj więcej:Wyprawy w przeważającej części nocne. Przynęty? Tu trochę poszedłem w kierunku agresywnie pracujących, dających dużo szumu, bulgotu,
Czytaj więcej:Ten weekend postanowiliśmy z synem poświęcić na łowienie stacjonarne na metodę. Kilometry zaliczone w wzdłuż rzek i jezior Pojezierza…
Czytaj więcej:To jest ryba, którą jestem przekonany- miałem wczoraj na kiju dwa razy. Pierwsze branie po zmroku i po zacięciu wiem, że to nie jest ani sandacz…
Czytaj więcej:Po powrocie z urlopu postanowiliśmy w piękną słoneczną niedzielę posiedzieć przy sygnalizatorach na komercji. Wybór padł na Rogów Legnicki.
Czytaj więcej:Feeder to najbardziej prymitywna metoda wędkarska. Po prostu zarzucasz zestaw i czekasz. Tak przynajmniej wydaje się niektórym wędkarzom. Ci,
Czytaj więcej:Sięgając pamięcią do początków mojej przygody z wędkarstwem przypominam sobie moje pierwsze wyprawy ze spławikówką... Było to parę
Czytaj więcej:W końcu jesień pokazała swoje drugie oblicze. Wiatr dudni w koronach drzew, jesienna słota za oknami. Temperatura też skoczyła kilka stopni w…
Czytaj więcej:Co za dużo to niezdrowo, mówi stare porzekadło. Odnoszę się do niego ponieważ kwiecień i mijający miesiąc maj spędziłem nad kilkunastoma…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk…
Czytaj więcej:Z lodem nie ma żartów, piszę to jako nie wędkarz a strażak PSP, który zimą ma do czynienia z akcjami ratunkowymi wędkarzy pod którymi…
Czytaj więcej:Mija trzeci sezon, gdy podjąłem próbę łowienia nocą sprzętem muchowym. Mało dostępnych informacji, nikt ze znajomych tak nie łowił. Trzeba…
Czytaj więcej:”Warto spróbować wędkowania nocnego. Możemy wtedy trafić na bardzo intensywne żerowanie ryb”. Jest to cytat z książki Adama Sikory pod…
Czytaj więcej:Biała Przemsza to rzeka obdarzona przez matkę naturę, lecz pokrzywdzona przez człowieka. Jej nietuzinkowa uroda i mroczny charakter stawiają ją
Czytaj więcej:Jest to akwen dzierżawiony przez PZW okręgu Toruńskiego, położony w wsi Warpalice w gminie Osiek. Powierzchnia to 7,1 ha jeziorko typu…
Czytaj więcej:Zimą zapadła decyzja że tegoroczne wakacje spędzę właśnie nad tym jeziorem. Długo się zastanawiałem czy nastawiać się na łowienie karpi,
Czytaj więcej:Tym razem zostałem zainspirowany do napisania artykułu przez jednego z naszych kolegów który w czasie rozmowy zasugerował opisanie jakiegoś
Czytaj więcej:Tym razem Romcio.fish zaprezentował na forum test wędki gruntowej - Team Dragon Silver Edition Feeder 4,2 m/do 120 g. Całość dostępna w…
Czytaj więcej:Jako, że wiosną i latem ubiegłego roku miałem przyjemność testować dwa kije z serii Nano Lite Dragona (2,45 m 3-14gr oraz 2,13m 1-10gr)
Czytaj więcej:Relacje znad tego jeziora przekazywane pocztą pantoflową, na początku tylko w wąskim gronie, brzmiały jak groteskowa opowieść. Zachwycały i budziły wyobraźnię niezliczoną ilością dużych, często monstrualnych szczupaków. Brzydziły, wzbudzały wstręt do wędkarzy tłukących w beret wszystko bez opamiętania. Takie rewelacje musiały odbić się głośnym echem, w rezultacie doprowadziło to do katastrofy.
Spinningiści z najdalszych zakątków okręgu zjeżdżali się codziennie, by dołączyć do dziesiątek innych, w większości zwabionych łatwym szczupaczym mięsem jak muchy latem do świeżego gówna na zielonej łące. Nierzadko dochodziło do kłótni o miejsca parkingowe, wyścigi łodzi w kierunku najlepszych miejscówek. Jednym słowem dzicz. I to w wydaniu wędkarzy każdej klasy. Bogaci z wielkimi łodziami uzbrojeni po zęby w najlepszy sprzęt i nie lepsi mniej zamożni na drewnianych krypach z żywcówkami, nie jedną czy dwoma! Nawet z czterema! Młodzi i starzy. Każdy łowił, nie każdy tłukł ale prawie każdy milczał. Pojedyncze głosy sprzeciwu zostały zagłuszone przez chichot drani ubijających szczupaki. Przedstawiciele PZW mieli to głęboko w poważaniu, "Trzeba było dzwonić po służby". Pseudo SSR powiatu nie zrobiła nic! Przybyli, zobaczyli, na chwilę wystraszyli. Odjechali i od nowa wszystko bili. Ponad limit, bez umiaru.
Rok po tych wydarzeniach zapisanych na czarnych kartach w historii PZW, z nadzieją i lekkimi obawami mam zamiar wędkować nad tym jeziorem. Wyprawa na szczupaki była planowana od początku października. Życiowe perypetie kilkukrotnie przesuwały ostateczny termin. W rezultacie dopiero drugi weekend listopada pasował idealnie. Żadna siła nie miała prawa nam w tym przeszkodzić. Nietypowa listopadowa pogoda, wprawiała nas w dobre samopoczucie. Rzadko przebijające się promienie wschodzącego słońca przez cienką warstwę chmur oświetlały krajobraz wokoło. Ciężkie ołowiane chmury w ślimaczym tempie snuły się po horyzoncie. Miejscami malowniczo zielone ostatnie kępki trawy przykrywały kolorowe liście spadające z drzew, kontrastując z wszech obecną szarością, błotem i pustką koron drzew. Po rozłożeniu sprzętu, przygotowaniu pontonu i silnika. W pierwszym rzucie wybraliśmy południowy kraniec jeziora. Nie była to pochopna decyzja, nie bez powodu wybraliśmy to miejsce. Delikatny stok schodzący do najgłębszego miejsca w jeziorze. Z niewielkim blatem na głębokości 5m. Tam muszą być ryby!
Ustawiliśmy się na środku zatoki, w kierunku głęboczka. Żeby mieć możliwość obłowić najgłębsze i najpłytsze rejony. Dzięki informacjom pozyskanym od znajomych wędkarzy dowiedziałem się o istnieniu całkiem niezłej populacji okonia. Która miała więcej szczęścia i nie dostała tak mocno w kość jak zębacze. By być w miarę uniwersalnym zabrałem na pokład tylko jedną wędkę Cortez Pike Spin cw 9-25g. Bezproblemowo obsługuje 9cm Divery na 10g główkach skierowane pod łowienie okoni . Również największe Longinusy, Shady i średnie wahadłówki pracowały pod tym kijem tak, że nie pogardziłby nim wytrawny spinningista.. Pierwszy kontakt z rybą mam kilka minut po zrzuceniu kotwic, celny rzut pod resztki grążeli w kierunku odpływu. Najpierw podbicie, zacięcie, pusto. Drugi rzut i jest branie! Precyzyjny hamulec zagrał oddając linkę silnej rybie. Podkręciłem lekko pokrętło by jej niepotrzebnie nie męczyć. Krótki hol kończy w podbieraku szczupak 2,2 kg, 67 cm. Ugryzł 12 cm longinusa w kolorze perłowym z czarnym grzbietem. Pstryk! Fotka i wraca w doskonałej kondycji do wody.
Tym faktem obudziła się w nas nadzieja na całkiem dobry połów. Obławiam skraj grążeli na płyciźnie. Zmieniłem przynętę na mniejszą aby dać sobie szansę na złowienie garbusa. Prowadząc po dnie perłowego Divera mam kolejne branie . Skubanie, pukanie. Charakterystyczna drgająca praca wędziska. Szczupak to nie jest, no to chyba mam okonia. I to nie byle jakiego. Przepiękny 41 cm Okoń! Aż krzyknąłem z radości. Tu faktycznie są niezłe garby. Do końca dnia naliczyłem kilkanaście okoniowych brań.
Dalsze penetrowanie minęło bezowocnie, było kilka podbić, skubnięcia przynęty ale bezskutecznie. Czułem się spełniony dzięki pięknej jak na listopad pogodzie i równie godnych pochwały drapieżników. Przed zakończeniem rzucam kilka razy seledynowym diverem pod lezące w wodzie drzewo. Tak od niechcenia, pozwalam opaść przynęcie, nie napinam linki. Z letargu wyrwało mnie szarpanie szczytówki. Jestem w małym szoku, zacinam i wyciągam niedużego 55cm szczupaka. Rozbudzony z monotonnego ciągu rzutów szukam w torbie małej wahadłówki. Stara i sprawdzona alga nr 1. Skuteczna w 100%. Paręnaście rzutów pod drzewo i co? I szczupak 60 cm.
Wyobraźmy sobie jak bardzo piękne i rybne było to łowisko przed udostępnieniem tej wody dla wędkarzy PZW. Setki dużych, długich, grubych szczupaków bezpowrotnie zniknęło pożartych przez podobno cywilizowanych ludzi. Mam co do tego spore obiekcje. Nie jedno łowisko w Szwecji nie ma takiej populacji drapieżnika, jakie miało to kilka lat temu. Tego już nie ma i nie będzie na pewno dopóki, dopóty pozostanie ona ogólnodostępna pod władaniem PZ.
Łukasz "Zielan" Zieliński