Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:Świat się zmienia: układ sił politycznych, przemiany społeczne, ocieplenie klimatu. Któregoś dnia wszyscy - a dzień ten jest bliżej niż
Czytaj więcej:Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity…
Czytaj więcej:Kilka czerwcowych dni spędzonych nad wodą i coś się udało ugrać. Spora przeplatanka aktywności. Był dzień, że praktycznie każdego woblera…
Czytaj więcej:Wychodząc z rehabilitacji poczułem niedosyt. Na ogół schodziłem na parking słaniając sie na nogach, cały obolały i zniechęcony do dalszej…
Czytaj więcej:Wiosna, to wdzięczny czas na sprawdzanie starych lub poznawanie nowych stanowisk kleni. Przemarsz kilku kilometrów wzdłuż rzeki nie sprawia…
Czytaj więcej:Mój kolega mieszka nad małą rzeczką ''Stara Struga''. Pewnego razu zaproponował, że pokaże mi coś ciekawego. Gdy zbliżaliśmy się do…
Czytaj więcej:Listopad, mroźny, smutny-jesienny miesiąc. Deszcz przeplata się z lekkim słońcem, a nawet śniegiem. Temperatury spadają już poniżej…
Czytaj więcej:Sporo godzin w bieżącym sezonie spędziłem na łowieniu popperami. Jest to przynęta powierzchniowa o charakterystycznej pracy. Lekko…
Czytaj więcej:Przed pracą mini zasiadeczka, rozgrzeweczka przed jutrzejszym wędkowankiem...Raniutko w autko i w dróżkę, co by przed słoneczkiem zdążyć
Czytaj więcej:Kwiecień jest okresem kiedy lin i karaś budzą się na dobre z zimowego letargu i ruszają na wyżerkę, "budujac masę" przed tarłem...
Czytaj więcej:Ten weekend postanowiliśmy z synem poświęcić na łowienie stacjonarne na metodę. Kilometry zaliczone w wzdłuż rzek i jezior Pojezierza…
Czytaj więcej:Noc... Cisza... Cisza w powietrzu przerażonym nagłym nadejściem chłodu. Spokój, którego prawie można dotknąć. Wszystkie problemy zostały za…
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna…
Czytaj więcej:Co za dużo to niezdrowo, mówi stare porzekadło. Odnoszę się do niego ponieważ kwiecień i mijający miesiąc maj spędziłem nad kilkunastoma…
Czytaj więcej:O zanętach znanego wielokrotnego mistrza świata Marcela van den Eynde słyszał niemal każdy spławikowiec. Wielu z nich uważa iż są to…
Czytaj więcej:Zimą ryby zachowują się często nieprzewidywalnie. Wydaje się, że połowy na mormyszkę, to sposób na ostrożne zimowe okonie. Tymczasem zdarza…
Czytaj więcej:Redaktor Jaceen to nie tylko doskonały spinningista- od jakiegoś czasu zakochał się również w muchówce. Tym razem zaprosił sympatyków…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk…
Czytaj więcej:Spontaniczna akcja... Rano wybrałem się na zakończenie Ligi Ślęzy gdzie po cichu liczyłem, że namówię niezawodnego w temacie muchowania…
Czytaj więcej:Na zdjęciu DAWID, z brzaną złowioną podczas wyprawy nad rzekę San. Zobacz pełną relację oraz inne sierpniowe relacje naszych użytkowników z…
Czytaj więcej:Wcieliłem w życie to, o czym myślałem od kilku miesięcy. Kupiłem pozwolenie roczne na wędkowanie na odcinku „Tarlisk Górnej Raby”
Czytaj więcej:Królestwo szczupaków - taki właśnie epitet przewija się w rozmowach najczęściej, kiedy mówi się o rejonie archipelagu Blekinge.
Czytaj więcej:Biała Przemsza to rzeka obdarzona przez matkę naturę, lecz pokrzywdzona przez człowieka. Jej nietuzinkowa uroda i mroczny charakter stawiają ją
Czytaj więcej:Sklep haczyk.pl poszerza asortyment oferowany członkom naszej Społeczności. Od teraz oprócz odzieży i gadżetów, będą w nim również
Czytaj więcej:Kolejne spotkanie z kołowrotkami Firmy Grauvell , tym razem na stół trafiły młynki z serii ZENITH X. Zgodnie z informacjami uzyskanymi do…
Czytaj więcej:Ostatni rok poświęciłem spinningowi. Przy tej okazji wróciłem do robienia własnych przynęt. Nie rezygnuję z nabywania wabików w sklepach, bo…
Czytaj więcej:Jako, że wiosną i latem ubiegłego roku miałem przyjemność testować dwa kije z serii Nano Lite Dragona (2,45 m 3-14gr oraz 2,13m 1-10gr)
Czytaj więcej:W zasadzie to była nieudana zasiadka... Wybrałem się na krótką wyprawę, żeby spróbować złowić ryby odpowiednie na żywca, bo w piątek zawody sumowe.
Rozkładam feedery, nęcę kulami i ... przez prawie godzinę kompletnie nic się nie dzieje. Wreszcie pierwsze branie, po oporze widzę, że ryba jest spora. Faktycznie leszcz 47 cm, trochę za duży na suma. Teraz zaczynają brać regularnie, ale "niestety" same pięćdziesiątki. Wreszcie łowię dobrego leszcza-ok. 35 cm, więc rozkładam siatkę, ale kątem oka widzę, że zestaw do metody gnie się jednostajnie i głęboko.
Zacinam i zaskakuje mnie duży, tępy opór. Leszcz na rekord Polski? Karp? Karp raczej nie, bo ryba nie odjeżdża tylko muruje do dna i kilka razy odrywam ją prawie siłą, czując jak ociera o kamienie na dnie. Dwa razy luzuję kołowrotek, żeby wydobyć rybę zza zaczepu. Zdecydowanie pompuję na granicy wytrzymałości feedera i zestawu z malutkim haczykiem z gumką. Wreszcie przy brzegu ukazuje się ogromny, gruby sandacz! Już nie wracam po podbierak, bo odjazdu ryby może nie wytrzymać zestaw- mały haczyk z pinkami tkwi w dolnej wardze. Wchodzę do wody i za pierwszą próbą chwytam go za pokrywę skrzelową i wynoszę na brzeg.
Jest bardzo gruby i ciężki. To nowa życiówka- 88 cm i 8 kg. W ostatnich latach raczej nie robię rybom pozowanych zdjęć, tylko na szybko w podbieraku, ale tym razem muszę mieć lepsze ujęcie. Dzwonię do żony, która przyjeżdża z córą zrobić kilka zdjęć.
Sandacz, który w oczekiwaniu na zdjęcie odpoczywał w siatce, może już wrócić do domu.
Po tej dawce emocji wracam do łowienia. Przecież nadal nie mam tego po co przyjechałem. Niestety nadal łowię same za grube leszcze- pięćdziesiątki.
Kolejne branie- tym razem znów duży opór i ryba odjeżdża z kołowrotka. Jasne jest, że to karp. Znów z trudem pompuję, przeciągając rybę przez zaczepy. Tym razem chwytam za podbierak i podbieram karpia 70 cm i 5 kg.
Po tej kolejnej "niechcianej" rybie, wracam do łowienia i tym razem wreszcie z trudem łowię 3 leszcze właściwej miary. Zrobiło się późno- czas do domu, choć nie złowiłem tyle żywców ile chciałem. Tak, to w sumie nie był zbyt udany wypad.
PS. Cały weekend na zawodach sumowych spędziłem bez najmniejszego brania.
Tomek1