
Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:W dniu 28 października w hotelu Ossa, odbyła się prezentacja nowości sprzętowych marki Dragon na rok 2018.
Przeczytajcie o sprzęcie, który…
No pozamiatane. Nie wiem od czego zacząć bo jeszcze się trzęsę!!! Pobudka przed 6 rano kawa uzbrojenie wędki w domu żeby nie marznąć nad…
Czytaj więcej:Wielki sukces Piotra Wróblewskiego- członka społeczności haczyk.pl (nick Budek)! Piotr wykazał się równą, wysoką formą przez cały rok.
Czytaj więcej:Mogę październik już podsumować. Początek miesiąca był obiecujący- z upływem czasu efekty coraz słabsze. Chciałem zapunktować solidnymi…
Czytaj więcej:Redaktor haczyk.pl- Jaceen jest doskonałym spinningistą i zapalonym fotografem. Z połączenia tych dwóch pasji powstał świetny film z pełnym…
Czytaj więcej:Przy łowieniu boleni nauczyłem się, że przypadkowi należy pozostawić jak najmniejszy procent. Wszystko musi być dopracowane do niemal…
Czytaj więcej:Na co dzień śledzimy z zainteresowaniem rywalizację w Lidze Ślęzy. Tym razem zapraszamy na filmową relację z zakończenia I tury 2016.
Czytaj więcej:Nieubłagalnie zbliża się Nowy Rok. 1 styczeń to data na którą czeka spory odsetek wędkarzy w naszym kraju. Zamiast zabawy sylwestrowej…
Czytaj więcej:Ten weekend postanowiliśmy z synem poświęcić na łowienie stacjonarne na metodę. Kilometry zaliczone w wzdłuż rzek i jezior Pojezierza…
Czytaj więcej:To jest ryba, którą jestem przekonany- miałem wczoraj na kiju dwa razy. Pierwsze branie po zmroku i po zacięciu wiem, że to nie jest ani sandacz…
Czytaj więcej:Feeder to najbardziej prymitywna metoda wędkarska. Po prostu zarzucasz zestaw i czekasz. Tak przynajmniej wydaje się niektórym wędkarzom. Ci,
Czytaj więcej:Kwiecień jest okresem kiedy lin i karaś budzą się na dobre z zimowego letargu i ruszają na wyżerkę, "budujac masę" przed tarłem...
Czytaj więcej:Haczyk jest niepodważalnie jednym z najważniejszych elementów zestawu wędkarskiego. Niemal wszyscy wędkarze przywiązują do niego bardzo dużą
Czytaj więcej:W końcu jesień pokazała swoje drugie oblicze. Wiatr dudni w koronach drzew, jesienna słota za oknami. Temperatura też skoczyła kilka stopni w…
Czytaj więcej:Marzec tego roku odwzorował stare pogodowe porzekadło "w marcu jak w garncu". Wiosna wdarła się impetem i rozgościła za dnia, aczkolwiek nocą,
Czytaj więcej:O zanętach znanego wielokrotnego mistrza świata Marcela van den Eynde słyszał niemal każdy spławikowiec. Wielu z nich uważa iż są to…
Czytaj więcej:Zima wreszcie nadeszła. Nasze wody pokrywają się coraz grubszym lodem- warto pomyśleć o łowieniu spod lodu. Pamiętajcie o bezpieczeństwie!!!
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk…
Czytaj więcej:Spontaniczna akcja... Rano wybrałem się na zakończenie Ligi Ślęzy gdzie po cichu liczyłem, że namówię niezawodnego w temacie muchowania…
Czytaj więcej:Niedziela, sklepy zamknięte nudaa... Syna lenistwo ogarnia nigdzie tyłka nie chce mu się ruszyć tylko granie mu w głowie... Wyciągam imadło i…
Czytaj więcej:Wcieliłem w życie to, o czym myślałem od kilku miesięcy. Kupiłem pozwolenie roczne na wędkowanie na odcinku „Tarlisk Górnej Raby”
Czytaj więcej:Przewodnicywedkarscy.pl zorganizowali grupową wyprawę wędkarską do swojej bazy wędkarskiej nad rzeką Pad we Włoszech. "Oczywiście celem…
Czytaj więcej:Jest to akwen dzierżawiony przez PZW okręgu Toruńskiego, położony w wsi Warpalice w gminie Osiek. Powierzchnia to 7,1 ha jeziorko typu…
Czytaj więcej:Bornholm, duńska wyspa w południowo-zachodniej części Bałtyku, zamieszkiwana przez 41 tys. mieszkańców. Takie i inne informacje można…
Czytaj więcej:Kolejna szczypta wiedzy o kołowrotkach , a raczej o typowych uszkodzeniach. Jak wiadomo kołowrotki to mocne maszyny jednak nie są niezniszczalne…
Czytaj więcej:Dzisiejszym bohaterem jest kołowrotek Shimano JDM (wew. rynek japoński) Ultegra 05'(odpowiednik europejskiego stradic'a). Fabrycznie wyposażona w…
Czytaj więcej:Produkty ręcznie wykonywane z roku na rok zyskują na popularności nie tylko w branży wędkarskiej. Coraz więcej Klientów oczekuje…
Czytaj więcej:
Poznałem kiedyś kolegę wędkarza, który podczas rozmowy pokazał, na jakie przynęty potrafił łowić klenie. I to ryby wcale nie giganty. Trochę mnie zdziwiło, ale na tyle się znaliśmy, że nie było podstaw nie wierzyć.
Zresztą w dzisiejszych czasach, na potwierdzenie, można szybko otworzyć galerię zdjęć w telefonie i rozwiać wątpliwości. Przeszedłem kilka etapów łowienia tych ryb. Zaczynając od czereśni i wiśni na Sanie. Później, jako przynęty były kiełbie. Bardzo długi czas przynętą była najzwyklejsza skóra chleba. Ta przynęta przylgnęła do mnie na kilkanaście lat. Łowiłem takim zestawem prawie cały sezon i w głowie miałem tylko jedno – w każdych warunkach łowić klenie. Kolejny etap, to smużaki i mikro woblery własnej produkcji. Od tego, było blisko do sztucznej muchy.
No i jakiż problem mogłem mieć zaczynając pisanie na temat dużych kleni? A taki, że wiem, jak wygląda kleń 60cm złowiony metodą drgającej szczytówki. Bardzo szybko (po jednym sezonie) dowiedziałem się, jak walczy kleń ponad 50cm na zestawie muchowym. A metoda spinningowa nie mogła w żaden sposób dorównać wynikom osiąganym w poprzednich latach . Było kilka pojedynczych przypadków, ale błędy i emocje kończyły się nieskutecznym holem . Była nawet taka sytuacja, że nastoletni syn złowił klenia ponad 50cm a ja dalej nie mogłem pochwalić się takim z piątką z przodu. Gdy zacząłem robić własne przynęty pod klenie, to pojawiły się, a jakże, takie w przedziale 45-49. W końcu były pięćdziesiątki. Tylko był problem wyraźnie ten wymiar przekroczyć. Brakowało zasięgu, mniejsze ryby były szybsze i trochę pecha składało się na ciągłe poszukiwania rozwiązania. Było w tym trochę przypadku, ale i wiary w sukces. Znajomość łowisk dawało nadzieję. Wiedziałem, że łowiąc uparcie mikro przynętami, będę miał sporo brań i nawet, gdy ten gigant, będzie kręcił się w pobliżu, to jedno przypadkowe branie zniweczy całą wyprawę. W ruch poszły woblery o większych rozmiarach 5-11cm. Zanim zaczęło się dziać to, na co liczyłem, wzmocniłem zestaw.
Plecionka 0,10 poszła w odstawkę a pojawiła się 0,14 i przypon stalowy o wytrzymałości 9kg. Łącznik bezwęzłowy, aby nie było słabych punktów na łączeniach, zagięte zadziory w kotwiczkach przy wszystkich woblerach i dobre towarzystwo wędkarskie powinno skutkować wynikami. Wędka o cw 10-30g też powinna się przysłużyć.
Woblery, po które sięgałem charakteryzowały się płytką pracą. Jeżeli można nazwać taki ośmio, czy jedenastocentymetrowy smużakiem, to tak właśnie starałem się je prowadzić. Bardzo płytko, wręcz smużąc. Czasami z nurtem, czasami w poprzek, albo wzdłuż opaski. W jakich godzinach? Noc. Przy takich przynętach nie trudno o nocne przyłowy, ale głównymi aktorami miały być klenie i z perspektywy czasu uważam, że tak było. Po złowieniu kilku średniaków w końcu zaczęły meldować się pierwsze pięćdziesiątki. Gloog Nike 8cm daje klenia 54cm. Mocno liczyłem na tego woblera. Nie zawiodłem się na nim. Bardzo wolne prowadzenie wzdłuż opaski z chwilowymi przystankami i następuje energiczne szarpnięcie. Tym razem wobler nie został zaczepiony o wyłożoną na dnie siatkę podczas próby uwolnienia. Płytko, metalowa siatka plus luźna kotwica, daje duże prawdopodobieństwo mojej przegranej. Nie tym razem.
Kolejna ryba i znów rozmieniona pięćdziesiątka. Tym razem pływający 8cm Kalipso SR z tej samej stajni wywabił klenia z płycizny usianej kamieniami wystającymi z wody podczas niżówki.
I moment, na który czekałem bodajże cztery lata. Na końcu zestawu pękaty Gloog Hektor 5cm. Nocny klimat i na jednej z miejscówek daje znać o sobie jakiś poważny przeciwnik. Zachowywał się, jak polujący samotny sandacz. Pierwsze rzuty i prowadzenie woblera szerokim wachlarzem dają kontakt. Niepewne branie spowodowało małe zwątpienie na kolejne bardziej zdecydowane. Upór się opłacił. Ponowny rzut i nastąpił soczysty „strzał”. Wędka znacząco zaczęła się uginać pod ciężarem ryby. Po kilku sekundach wiedziałem, co chce uwolnić się z mojego zestawu. Poważne obawy doholowania do podbieraka pojawiły się w momencie, gdy miałem go w jego zasięgu. Drugi przypadek, gdy mam swojego rekordowego klenia zapiętego na jednym grocie za wargę. Usunięte zadziory w tym przypadku potęgowały niepewność pomyślnego finału. Jeżeli popełnię błąd, to luźna kotwiczka zaczepi o siatkę i ryba uwolni się podczas odbicia. Tak było poprzednim razem, gdy walczyłem z odrzańskim gigantem. Sukces! Piękna walka. Wielka ryba w podbieraku a wobler oczywiście odpada. Sprzęt do fotografowania przygotowany, miarka też, to szybko uwinąłem się z dokumentowaniem zdarzenia. Tyle lat wędkowania i jeszcze można tak cieszyć się ze złowionej ryby. Niesamowite te klenie. Wynik, to 59cm.
Kolejny uderzył prawie po miesiącu. Być może miałem w między czasie tego upragnionego z szóstką z przodu, ale przesztywniony sprzęt nie wybacza błędów i ryby, nawet nie wiem jakie, odpływają po krótkich i dynamicznych akcjach. Sytuacja podobna do poprzedniej. Jedyna różnica, to ryba pokazała swój drapieżny charakter dalej od brzegu. Gdzieś w okolicach środka rzeki. Tym razem poleciał do wody sprawdzony w bojach wobler Hegemona- Blejk 7,5cm. Kładzie się go delikatnie. Zygzakami smuży pod powierzchnią a spłaszczony korpus daje stabilność i robi wrażenie, że to nie jest mały kąsek. Gdy drapieżnik drugi raz pogonił drobnicę błyskawicznie posyłam woblera w te okolice. Powyżej, aby z wachlarza wprowadzić go w rejon ataków. Trzeci, może czwarty rzut i potężna zbiórka wyrwała mnie z lekkiego letargu. Ja w wodzie, ryba robi kółka wokół mnie. Woda wlewa się do woderów a ja ponownie wodzę podbierakiem za nią, aby zrobić to raz. Raz najechać i zagarnąć trofeum do siatki. Gdy była bardzo blisko mnie, to trochę spanikowałem. Kleń wydawał się potężny. Przynajmniej masą przewyższał poprzednika. W ułamku sekundy podziękowałem sobie, że nie odstąpiłem od zamiaru pozostawienia podbieraka. Muchowy z bezwęzłową siatką. Ostatnio był częściej używany. Stało się. Walka zakończona. Ręce drżą, gdy rozciągam miarę. Mimo, że kleń ogromny, to troszeczkę krótszy od poprzedniego (56,5cm).
Dopiero po kilku dobrych chwilach uświadamiam sobie, że w dalszym ciągu będę miał okazję poprawić dotychczasowe wyniki. Nie jest to maksymalne osiągnięcie, jakie można wycisnąć z tej wody.
Przedstawione woblery mają podpisaną długość w centymetrach. Po nie najczęściej sięgałem, gdy nastawiałem się na duże klenie.
Jaceen