Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:Dobiegła końca nasza całoroczna rywalizacja w ramach Grand Prix haczyk.pl 2019! Regulamin premiuje najbardziej uniwersalnych wędkarzy, więc tym…
Czytaj więcej:Wielki sukces Piotra Wróblewskiego- członka społeczności haczyk.pl (nick Budek)! Piotr wykazał się równą, wysoką formą przez cały rok.
Czytaj więcej:Mój kolega mieszka nad małą rzeczką ''Stara Struga''. Pewnego razu zaproponował, że pokaże mi coś ciekawego. Gdy zbliżaliśmy się do…
Czytaj więcej:Regularnie i świadomie, a więc nad wodą musisz być, a nie bywać. Wędkować, a nie wrzucać do wody przynęty. Dużego klenia możesz złowić
Czytaj więcej:Przygotowanie dobrego planu na wędkowanie jest nie mniej istotne dla powodzenia zimowej wyprawy na kropki, co odpowiednie dobranie elementów…
Czytaj więcej:Chłodne krótkie dni, mroźne poranki i inne atrakcje kapryśnej listopadowej aury odstraszają od wystawienia czubka nosa za drzwi. Mnie to nie…
Czytaj więcej:Drgająca szczytówka to niezwykle skuteczna metoda wędkowania. Jak dobrać sprzęt? Jak nęcić i łowić? Odpowiedzi na te i inne pytania o…
Czytaj więcej:To jest ryba, którą jestem przekonany- miałem wczoraj na kiju dwa razy. Pierwsze branie po zmroku i po zacięciu wiem, że to nie jest ani sandacz…
Czytaj więcej:Zbiorczo podsumuję moje listopadowe łowy feederem. Miesiąc zacząłem od łowienia w nurcie aby stopniowo przenosić się w nieco spokojniejsze…
Czytaj więcej:Po powrocie z urlopu postanowiliśmy w piękną słoneczną niedzielę posiedzieć przy sygnalizatorach na komercji. Wybór padł na Rogów Legnicki.
Czytaj więcej:Sięgając pamięcią do początków mojej przygody z wędkarstwem przypominam sobie moje pierwsze wyprawy ze spławikówką... Było to parę
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna…
Czytaj więcej:Co za dużo to niezdrowo, mówi stare porzekadło. Odnoszę się do niego ponieważ kwiecień i mijający miesiąc maj spędziłem nad kilkunastoma…
Czytaj więcej:Moje osobiste wojaże z tyczką nabierają tempa. Powszechnie uważana metoda za wyczynową, góruje podczas moich rekreacyjnych wyjazdów na ryby.
Czytaj więcej:Spontaniczna akcja... Rano wybrałem się na zakończenie Ligi Ślęzy gdzie po cichu liczyłem, że namówię niezawodnego w temacie muchowania…
Czytaj więcej:Redaktor Jaceen to nie tylko doskonały spinningista- od jakiegoś czasu zakochał się również w muchówce. Tym razem zaprosił sympatyków…
Czytaj więcej:Mocno się wahałem przed decyzją nabycia sprzętu muchowego. W mojej głowie był zakorzeniony wizerunek, że ta metoda jest zarezerwowana dla…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk…
Czytaj więcej:Nadszedł wreszcie dzień wyjazdu, na który zawsze czekam z utęsknieniem (pewnie nie tylko ja). Spotykamy się wszyscy jak co roku u kolegi Wojtka,
Czytaj więcej:Na zdjęciu DAWID, z brzaną złowioną podczas wyprawy nad rzekę San. Zobacz pełną relację oraz inne sierpniowe relacje naszych użytkowników z…
Czytaj więcej:Wędkarska ekipa IPA Cieszyn II wybrała się na Bornholm. Kilka godzin nocnego "przelotu" na Bornholm i już można spuszczać zestawy. Filmowy…
Czytaj więcej:Chcę Wam dzisiaj pokazać/zaproponować fajny sposób zdobienia woblerów - znane wszystkim ze szkolnej ławy kredki. Czemu akurat kredki? Zwykle…
Czytaj więcej:Jako, że wiosną i latem ubiegłego roku miałem przyjemność testować dwa kije z serii Nano Lite Dragona (2,45 m 3-14gr oraz 2,13m 1-10gr)
Czytaj więcej:Potrzebne nam będą następujące rzeczy: *szczytówka (najlepiej z przelotkami) obowiązkowo z dobrego włókna szklanego *wiertarka *papier…
Czytaj więcej:Sezon wędkarski w pełni. Nad jeziorami, rzekami i stawami spotkasz pełno pasjonatów, którzy cierpliwie stoją z wędką i czekają na złowienie…
Czytaj więcej:Z racji "szalejącej" zarazy i nieco większej ilości wolnego czasu postanowiłem opisać swoją najbardziej egzotyczną przygodę wędkarską.
Do tej pory poza Polską udało mi się łowić ryby w Morzu Irlandzkim, w słodkich wodach irlandzkich, w Chorwacji oraz właśnie na Bermudach. Jeśli chodzi o Irlandię, to wyniki były całkiem niezłe, natomiast w Chorwacji nie licząc kilku małych belonek i jednej mewy nie działo się za wiele.
W maju zeszłego roku udało mi się wybrać na kilka dni w odwiedziny do znajomej mieszkającej na Bermudach. Niestety taka wycieczka nie należy do tanich, ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam wrócić. W sumie napisanie, że nie należy do tanich to jak nie napisanie niczego.
Sama wyspa jest maleńka i nawet stosując się do ich limitów prędkości (35km/h) można ja przejechać w godzinę. Dzięki temu, że byłem w maju, czyli jeszcze przed sezonem, czułem się prawie jak na prywatnej wyspie. Bardzo rzadko widziałem jakichkolwiek turystów, więc te kilka dni maksymalnie mnie zrelaksowało. Opis widoków sobie daruję, bo nie mam talentu do pisania. Sami możecie się przekonać na poniższych zdjęciach.
Woda była bajecznie czysta, ale jak na tamtejsze warunki jeszcze zimna, ok 22 stopni. Sam raczej lubię cieplejszą wodę, więc odpuściłem sobie nurkowanie na rafach otaczających wyspę. Dzięki temu mam większą motywację, żeby tam wrócić.
Wyspa jest dość płaska, najwyższy punkt to 79 metrów, ale często przy plaży znajdują się malownicze i ostre jak brzytwa skałki.
Ochów i achów nad pięknem natury mógłbym pisać w nieskończoność, ale to forum wędkarskie, więc do rzeczy.
Znajoma którą odwiedzałem wiedziała, że lubię wędkować, więc postanowiła zorganizować dla mnie wyprawę ze swoim zięciem. Wraz z jego dwoma kolegami mieliśmy zapolować na wahoo.
Nie powiem, podniecenie było niesamowite, szczególnie jak zobaczyłem łódkę i sprzęty na niej - do tej pory coś takiego widziałem tylko w filmach. Najpierw wybraliśmy się zatankować i zakupić przynęty. Wyspiarze chyba się nigdzie nie spieszą, wiec całość zajęła nam blisko godzinę. Następnie powoli wypływaliśmy na otwarte wody.
Całą wyspę okalają rafy koralowe, więc trzeba naprawdę dobrze znać te wody, żeby bezpiecznie się przez nie wydostać. W drodze powrotnej kilka sekund nieuwagi prawie kosztowało nas wpłynięcie na skałę.
Widoki jak się pewnie domyślacie - bajka. Co jakiś czas mijaliśmy też żółwie morskie, na które też trzeba było uważać, żeby nie trafiły w śrubę łodzi.
Gdy tylko minęliśmy rafy morze zaczęło nieco bardziej falować a my przyspieszyliśmy. I to jak.....
Muszę tu wspomnieć, że nasza motorówka miała 2 fotele, więc ja i jeden z kolegów musieliśmy spędzić podróż na stojąco, trzymając się relingów. Na początku myślałem, że chcą mi zaimponować, ale po jakimś czasie okazało się, że oni po prostu tak pływają.
Tutaj fragment jaki udało mi się nagrać, akurat wtedy nie skakaliśmy na falach, ale były momenty kiedy myślałem, że wypadnę.
Gdy już dopłynęliśmy w miejsce docelowe koledzy zaczęli przygotowywać sprzęt. Nie mając wcześniej doczynienia z tego typu połowami było to dla mnie niezwykle fascynujące w jaki sposób ustawiane są zestawy za pomocą wind, to, że dwie przynęty były ustawione przy powierzchni a dwie w toni.Te w toni były utrzymywane na odpowiedniej głębokości dzięki zaledwie 5 kg "ciężarkom".
Sprzęt jak na moje oko wyglądał naprawdę solidnie.
Niestety nie wszystkie bajki mają szczęśliwe zakończenie. To był dopiero początek sezonu i pomimo dobrych 4 godzin trollowania nie zaliczyliśmy żadnego brania. Pewnie wpływ na to miały też dość duże ilości pływającego zielska, które co chwile musieliśmy ściągać z żyłki. Na osłodę zobaczyłem rekina tygrysiego a w zasadzie jego płetwy wystające z wody. Według znajomych był mały, bo miał zaledwie ok 10 stóp - jakieś 3 metry. No i była cała masa latających ryb. Na początku myślałem, że to ptaki, bo ich loty miały imponującą długość.
Żeby nie wrócić o kiju, w drodze powrotnej postanowiliśmy się zatrzymać w pobliżu raf i spróbować złowić coś z dna. Na hak powędrowały kawałki kalmarów i przez kilkadziesiąt minut udało się nam złowić dość sporo kolorowych rybek. Musze przyznać, że jak na ich rozmiar były całkiem waleczne.
Podsumowując - przygoda niesamowita, ryby trochę nie dopisały, ale jeszcze tam wrócę po rybę życia
Aalbatross