Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Łowcy podwodni jako sojusznicy w walce z kłusownictwem


szczupaczysko

Rekomendowane odpowiedzi

Niniejszym tekstem chciałbym w sposób najlepszy jaki potrafię zwrócić Wam wędkarze uwagę na duże możliwości zwiększenia skuteczności w zwalczaniu kłusownictwa jakie dać może współpraca wędkarzy i dzierżawców wód z osobami uprawiającymi amatorski połów ryb przy użyciu kuszy.

By te możliwości przybliżyć, chciałbym pokazać Wam wędkarzom film 'Nasze oczy w Waszych wodach', skrótowo obrazujący część korzyści jakie niejako przy okazji dostają 'w pakiecie' właściciele i dzierżawcy wód udostępniając je dla uprawiania amatorskiego połowu ryb kuszą. Na filmie znaleźć można ujęcia z 10 różnych jezior, oraz z jednego wędkarskiego łowiska karpiowego:

Jak w ramach swojej pasji podwodni łowcy mogą współpracować z właścicielami lub dzierżawcami akwenów wodnych?

- Informujemy właścicieli, dzierżawców, Działy Ochrony Wód, SSR i PSR o zauważonych przypadkach kłusownictwa.

- Pomagamy w usuwaniu narzędzi kłusowniczych z wody.

Na akwenach udostępnianych dla amatorskiego połowu ryb kuszą kłusownictwo z użyciem stacjonarnych sieci i innych narzędzi kłusowniczych w krótkim czasie ulega likwidacji. Z kolei usuwane przez nas porzucone w wodzie sieci i pułapki nie wybierają gatunków, nie znają okresów ochronnych, wymiarów ochronnych i limitów ilościowych - zabijają przez cały rok.

- Informujemy o zauważonych zanieczyszczeniach wody (nielegalne rury ściekowe, dzikie wysypiska śmieci, zatopione beczki, podejrzane śnięcia ryb).

- Informujemy o zauważonych przypadkach chorób ryb.

- Dostarczamy obserwacji i materiałów filmowych o aktualnym stanie ichtiofauny w akwenach i żerowaniu ryb.

- Informujemy o pobieraniu zanęty, wyznaczamy i oznaczamy atrakcyjne miejsca na łowiskach.

- Sprzątamy dna akwenów wodnych.

Jako dodatkową ilustrację tego co napisałem powyżej pokażę film powstały z niewielkiej części materiału filmowego zrobionego przez łowców podwodnych odwiedzających Jezioro Trześniowskie w 2014 roku:

Wiemy wszyscy, że kilkaset etatów w PSR na całą Polskę jest to zbyt mało, by formacja ta mogła w sposób naprawdę efektywny wypełniać swoje zadania w skali kraju. Wykonują dobrą i potrzebną pracę, jest ich jednak po prostu zbyt mało. My, jako podwodni łowcy nie mamy zahamowań jeśli chodzi o zgłaszanie zauważonych przypadków kłusownictwa. Tych kilkuset aktywnych w wodzie łowców w Polsce może bardzo znacząco zwiększyć efektywność walki z kłusownictwem i naprawdę poważnie pomóc PSR i SSR w ich działaniach. Tymczasem np. na południu i wschodzie Polski PZW nie zgadza się jak do tej pory na udostępnienie żadnych akwenów. Oczywiście ma takie prawo. Ja jednakże, szczerze radziłbym udostępniać tam te akweny, na których jest właśnie największa presja kłusownicza, a dostępność do wielu części tych akwenów jest z brzegu utrudniona. Przykłady z tych kilku jezior w Polsce już udostępnionych przez PZW dla amatorskiego połowu ryb kuszą mówią przecież same za siebie. Przy czym, co chyba ważne - na żadnym z nich nie zostało od czasu udostępnienia akwenów dla łowców zgłoszone żadne złamanie przepisów przez łowców podwodnych.

Jak co roku, po sezonie, także i teraz do kół i okręgów Polskiego Związku Wędkarskiego podwodni łowcy skupieni wokół Stowarzyszenia Spearfishing Poland słać będą prośby o umożliwienie na części będących w gestii PZW akwenów wodnych uprawiania amatorskiego połowu ryb kuszą.

Proszę o nie wyrzucanie w tym roku tych listów od razu 'do kosza'. Proszę o rozważenie ich jako możliwość podjęcia współpracy. Współpracy mogącej przynieść wymierne obopólne korzyści zarówno wielkiej rzeszy wędkarzy jak i tej w stosunku do niej niewielkiej ilości osób uprawiających łowiectwo podwodne w Polsce. A także mogącej przynieść korzyści środowisku naturalnemu.

Czym jest Stowarzyszenie Spearfishing Poland? Jest to organizacja która powstała we Wrocławiu w 2008 roku. Pierwsza w Polsce organizacja zrzeszająca podwodnych łowców. Podstawę działalności Stowarzyszenia stanowi promocja tego pięknego sportu oraz ochrona środowiska naturalnego zbiorników wodnych. Członkowie Stowarzyszenia, do których się zaliczam, są zwolennikami legalnych form uprawiania łowiectwa podwodnego w Polsce, zgodnie z obowiązującymi przepisami w tym zakresie.

Od momentu powstania naszego Stowarzyszenia, jego działalność skupiła się na poprawie wizerunku podwodnego łowcy w Polsce wśród wędkarzy i na misji edukacyjnej wśród samych łowców. Efekty tych działań są wyraźnie widoczne a podwodni łowcy traktują obecnie ryby z szacunkiem należnym żywym stworzeniom, co z kolei nie umyka uwadze wędkarzom. Coraz częściej nad wodą pojawiają się przykłady wzajemnego zrozumienia i współpracy.

Gorąco zapraszam do odwiedzenia portalu internetowego Stowarzyszenia Spearfishing Poland, który znajduje się pod adresem :

http://www.sspoland.pl

i do skontaktowania się ze Stowarzyszeniem.

Zapraszam także do odwiedzania portalu internetowego poświęconego łowiectwu podwodnemu:

http://www.spearfishing.pl

Członkami forum tego portalu ( http://www.spearfishing.pl/forum ) są łowcy podwodni, oraz sympatycy amatorskiego połowu ryb kuszą. W ramach portalu promowane jest uprawianie jedynie legalnego łowiectwa podwodnego, w zgodzie z obowiązującymi przepisami, oraz stosowanie kodeksu etyki łowcy podwodnego.

Jako podwodni łowcy chcemy uprawiać nasze hobby legalnie, w zgodzie z obowiązującymi przepisami, tam gdzie będzie nam to dozwolone i za wniesieniem odpowiednich opłat, z których później finansowane są zarybienia. Oprócz tego, że nasze pasje są bardzo do siebie zbliżone, a różni nas jedynie metoda połowu to istnieje wiele form współpracy korzystnej zarówno dla wędkarzy jak i dla łowców podwodnych.

Wiem doskonale, że decyzje o wydaniu zezwolenia na amatorski połów ryb kuszą często blokowane są przez zakorzenione, często spotykane 'stereotypowe' zarzuty wobec uprawiających łowiectwo podwodne. Dlatego pragnę także przedstawić Wam wędkarze te najczęściej spotykane z nich w innym świetle:

Pojawia się często zarzut wobec łowców podwodnych: 'przez takich jak wy nie ma ryb w wodzie'

W tym aspekcie apeluję tylko o zdroworozsądkowe podejście. Nic ponadto.

Każdą wodę da się wybić z ryb i wystarczy do tego także odpowiednia presja wędkarzy zabierających ryby zgodnie z regulaminem.

Jeśli idzie o osoby łamiące przepisy czyli kłusowników, to pomijając tych z nich, którzy nielegalnie posługują się sieciami i prądem:

Wędkarzy mamy w Polsce kilka milionów

Podwodnych łowców około tysiąca

I teraz zakładając (hipotetycznie, bo praktyka tego nie potwierdza - łowcy na udostępnionych akwenach są szczególnie wyczuleni na przestrzeganie przepisów, aby tego udostępnienia nie utracić) większy odsetek kłusowników wśród łowców podwodnych niż wśród wędkarzy to przecież oczywiste, że, wybaczcie wędkarze co napiszę, ale kłusownicy z kuszą nie mają prawie nic 'do powiedzenia' przy kłusownikach z wędkami.

Podwodny łowca nie zabierze z wody więcej ryb niż w świetle przepisów wolno jemu lub wędkarzowi, a dzięki kontaktowi wzrokowemu z rybą nie kaleczy ryb niewymiarowych, ryb z gatunków w okresach ochronnych i ryb, na które w świetle regulaminu łowiska dla łowiectwa podwodnego nie ma pozwolenia.

Dodatkowo - podwodnych łowców w Polsce nigdy nie będzie dużo. Zbyt mało atrakcyjne i zbyt zimne są nasze Polskie wody, sezon trwa zbyt krótko, a nurkowanie na wstrzymanym oddechu (tylko w ten sposób wolno zgodnie z przepisami uprawiać łowiectwo podwodne) wymaga zbyt dużo wysiłku, zdrowia i treningu aby ludzie nagle zaczęli się garnąć do uprawiania amatorskiego połowu ryb kuszą 'drzwiami i oknami'. To zawsze w Polsce będzie dyscyplina niszowa, oparta głównie na pasji. Umożliwiając nam jej uprawianie na wybranych wodach będących w gestii PZW zyskujecie wędkarze skutecznego sojusznika w walce z kłusownictwem i jednocześnie dodatkowe pieniądze na zarybienia.

Inny często spotykany zarzut wobec osób uprawiających łowiectwo podwodne to: 'wchodzicie do wody tylko i wyłącznie po to, żeby zabijać ryby'

Absolutnie nie tylko o strzelanie do ryb chodzi w łowiectwie podwodnym. Przedstawiają to filmy poświęcone łowiectwu podwodnemu w Polsce, np:

http://www.youtube.com/PGRbruner

Wystarczy przejrzeć choćby rozległą tematykę tych filmów, a z pewnością zorientujecie się, że polowania na ryby są jedynie częścią aktywności podwodnych łowców w udostępnionych do łowiectwa wodach. I to częścią co Was wędkarzy zapewne zdziwi - niedominującą.

Łowiectwo podwodne to przyjemność pływania z kuszą, nurkowania na wstrzymanym oddechu, obserwacje, filmowanie i fotografowanie podwodnego świata, szukanie i podchodzenie ryby mając tą często tylko hipotetyczną szansę na podejście takiej, jakiej się szuka. To także sprzątanie dna, zarybianie czy walka z kłusownictwem ... - gdy coś się z tamtego świata zabiera, to trzeba też coś dać od siebie w zamian, nawet gdy się nic nie zabrało - po jakimś czasie już nie ma znaczenia czy się strzeliło do ryby, czy się tylko ją znalazło i podeszło na strzał ... ale zrobić coś pozytywnego dla środowiska ma znaczenie zawsze. To jedna z zasad naszego kodeksu etycznego.

Oto kilka filmowych przykładów wyników opisanej powyżej, innej niż podwodne polowania aktywności podwodnych łowców:

I jeszcze jeden często spotykany zarzut wobec łowców: 'wędkarz może rybę wypuścić, a łowca nie może. Dlatego łowcy zabijają wszystko co uda im się pod wodą spotkać'

Ten stereotyp wynika z braku zrozumienia (co jest naturalne) różnic pomiędzy specyfiką łowiectwa podwodnego i wędkarstwa. W obu sportach ważna jest wiedza, umiejętności, cierpliwość i duże doświadczenie. W wędkarstwie, to co najlepsze rozpoczyna się po nadzianiu się ryby na hak. W łowiectwie zaś najlepsze jest żmudne szukanie miejsc bytowania, podchodzenie ryby pod wodą i obserwowanie podwodnego świata, a więc wszystko to co jest przed spotkaniem z rybą. Dlatego nieraz wędkarz po wyholowaniu ryby z wody wypuszcza ją, a łowca po udanym podejściu ryby na strzał (czyli de facto jej pokonaniu) cofa kuszę i 'strzela' rybę aparatem lub kamerą.

Jeżeli podwodny łowca zabiera z wody rybę to robi to dla jej mięsa i smaku. Tak samo i z tego samego powodu czynią to Ci z Was wędkarze, którzy zabierają ryby z wody. Prawem wędkarza lub łowcy podwodnego jest także zabranie ryby, którą upolują w zgodzie z przepisami. Wędkarz po wyjęciu ryby z wody może ją wypuścić żywą lub uśmiercić i zabrać. Jeśli wypuszcza, to robi zdjęcie gdy ryba jest trofeum, którym chce się pochwalić. Podwodny łowca po pokonaniu ryby, czyli udanym podejściu jej na pewny strzał, widzi jej wielkość i gatunek. Może ustrzelić ją kuszą, gdy chce ją zabrać, ale może też nie strzelić i nie raniąc jej, i nie dotykając 'ustrzelić' ją tylko kamerą lub aparatem, które zwykle ma przy kuszy lub masce aby się pochwalić swoim trofeum. W obu wypadkach śmierć ryby zależy więc od decyzji łowiącego - nieważne od uprawianej metody połowu. Przy czym podwodny łowca decydując się na 'puszczenie' ryby nie naraża jej na absolutnie

żadne skaleczenia i choroby. Dobrze obrazuje to o czym piszę ten materiał filmowy:

Wzajemne stosunki wędkarzy i podwodnych łowców nie muszą być skażone ciągle często jeszcze pokutującym stereotypem podwodnego łowcy jako 'kłusownika z kuszą'. Istnieje wiele form współpracy, z której oba środowiska mogą być zadowolone i czerpać wzajemne korzyści. Wielu wśród nas jest czynnymi wędkarzami. Wszystkim nam zależy na tym aby nasze zbiorniki były czyste, i by radość z obcowania ze środowiskiem wodnym, dla każdego, była możliwie jak największa.

Pozdrawiam serdecznie wędkarzy

Piotr Gruszeczka

członek Stowarzyszenia Spearfishing Poland

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

Witam,

Widzę, że parę osób już odwiedziło ten temat, ale nikt jeszcze nie rozpoczął dyskusji więc może ja zacznę :wink: czytając Pana tekst i patrząc na filmiki w sumie nie widział bym przeszkód, żebyście łowili np. na stawie na którym ja łowie bo po tym co Pan tu pokazał i opisał robicie dobrą robotę, ale...no właśnie po pierwsze, żeby to było takie piękne i, żeby ograniczyć kłusownictwo bo nie da się go w 100% wytępić musieli byście go non stop ,,monitorować" czyli nurkować i łapać w nim regularnie co wiadomo jest raczej nie możliwe...ludzie którzy trudnią się kłusowaniem nie robią tego od dziś więc jak Wy wyciągniecie ich sieć to po paru dniach przyjdą w nocy i wrzucą następną :sad: druga sprawa rozległość zbiorników i tu nasuwa się pytanie ilu Was musiało by nurkować, żebyście ogarnęli taki obszar? raczej nie do wykonania...i po trzecie ostatnia rzecz i w sumie chyba najważniejsza to człowiek wiadomo cel jest szczytny usunąć nielegalne sieci, posprzątać, a przy tym połowić i miło spędzić czas na łonie natury, ale nie wierzę w to, że każdy z Was jedzie na łowisko z takim nastawieniem...to jest tak jak z wędkarzami jeden przyjdzie, połowi i zostawi puszkę po kukurydzy, butelki, opakowania po robakach, a drugi dyma z worem na śmieci i sprząta po takim ,,koledze". Tak samo pewnie z Wami Panie Piotrze jeden posprząta, wyciągnie sieć kłusoli, a drugi będzie gonił za rybą nie patrząc za puszkami i innymi gadżetami nie czarujmy się nigdzie nie ma 100% prawych ludzi :wink: ogólnie fajnie to wygląda ja nie jestem osobą decyzyjną, ale życzę powodzenia.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choć to może zabrzmieć nierealnie to podczas jednego dnia przebywania w wodzie nurek swobodny jest w stanie opłynąć ładnych kilka kilometrów brzegów, w stopniu wystarczającym do zlokalizowania stacjonarnych sieci kłusowniczych. Latem odpowiednio wyposażony i wytrenowany łowca lub fotograf bez trudu jest w stanie spędzić w wodzie 10 godzin, a wiosną i jesienią 3 - 6 godzin w ciągłym ruchu. Poza tym możliwe jest także przepływanie nocą (oczywiście bez kuszy bo nocą jest to niedozwolone) - z latarkami. Ważne jest tylko wtedy, by kontakt ze strażą był wtedy pewny, szybki i realny - kwestia dogrania się lokalnie w działaniu. Trzeba w takich razach umówić się wcześniej, że będzie się 'na patrolu'. Na własnej skórze wiem jak dziwnie człowiek się czuje wracając po zlikwidowaniu sieci sam w nocy spory kawałek przez las do miejsca gdzie zostawił auto, bo strażnicy podjechali akurat z drugiej strony, a wstyd było okazać pewne obawy na 'do zobaczenia' ... :shock: Trzeba w takich razach informować się wcześniej, że będzie się 'na patrolu' (czas, rejon), także i po to aby uniknąć w tym czasie niepotrzebnych reakcji straży na zgłoszenia ze strony osób postronnych.

Jedną z możliwości ze strony łowców podwodnych jest współdziałanie z SSR i PSR w kwestii patrolowania z wody określonych przez Państwa akwenów (różnych, nie koniecznie tylko tych ewentualnie udostępnionych tam dla łowiectwa podwodnego) w celu lokalizowania i likwidacji kłusowniczych sieci i narzędzi. Takie tematy są do dogrania lokalnie. Dla wielu z nas to jest naprawdę spora satysfakcja, tym bardziej, że możemy się w czymś takim wykazać i pokazać, że łowca podwodny uprawiający swoją pasję zgodnie z przepisami nie ma nic wspólnego z kłusownictwem. Można powiedzieć, że istnieje coś jakby rywalizacja sportowa między rozmaitymi grupami łowców w tych nielicznych rejonach Polski gdzie są akweny udostępnione do łowiectwa podwodnego w znajdywaniu i zgłaszaniu sieci - kto więcej lub dłuższą.

Tutaj jest bardzo skromna prezentacja tekstowa, która próbuje wyjaśnić skąd bierze się nasza duża skuteczność w wykrywaniu kłusowniczych narzędzi:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja wrzucę coś od siebie. Sam patrzę na nurka z kuszą jak na konkurencję więc nie jestem obiektywny. Pojawia się kilka problemów:

Jle procent z was ma rozsądne i godne pochwały podejście do ryb a ilu jest po prostu mięsiarzami ?. Myślę że jest gorzej niż u nas wędkarzy a u nas jest ciągle tragicznie.

Ile procent z was nawet nie będąc mięsiarzami ma po prostu w dupie " narzędzia kłusownicze " i cały ten nasz problem.

Osobiście raz tylko uczestniczyłem w dyskusji w której brał udział polujący nurek. Cytaty :

"polowanie? jakie ku..a polowanie? to jest egzekucja. " Do szczupaka podpływasz jak do kłody drewna i trach " , " tak byłem rybami obwieszony ze jak się wynurzyłem to nie mogłem chodzić "

Sądzą że jeden gość z takim podejściem robi więcej szkód niż 10 mięsiarzy z wędkami przez miesiąc.

Odnosze wrażenie że temat tego wątku, z całym szacunkiem dla jego założyciela i z wiarą w jego dobre intencje, ma słuzyć trochę dobremu PR środowiska, na które wędkarze patrzą z dużą niechęcią.

Ja nie chciał bym, by w wodach w których łowie ktoś polował z kuszą. Uważam że gówno nam pomożecie a po prostu bezlitośnie i piekielnie skutecznie pozabijacie nam ryby.

Nie chcę się kłócić. Po prostu jak to na forum wyraziłem swoje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za szczerą wypowiedź. Bo nie chodzi o kłócenie się i nie chodzi też o oszukiwanie się tylko o szczerą rozmowę. Trzeba mówić co się czuje, bo tak jest prościej. I łatwiej.

Pytanie jak najbardziej słuszne zarówno dla wędkarzy jak i dla łowców:

Czy warto zabijać wszystko co się nawinie?

Czy jest w tych postach, które napisałem chęć zrobienia dobrego PR?

Tak, oczywiście, że jest, bo czuję się łowcą podwodnym. Ale robienie dobrego PR, nie musi oznaczać i nie oznacza robienia fałszywego PR.

Legalne łowiectwo podwodne to nie wolna amerykanka. Lecz jest ono ściśle uregulowane przepisami, limitami, okresami i wymiarami ochronnymi tak jak wędkarstwo. I jako takie nie stanowi zagrożenia dla rybostanu naszych wód. Jest nas w Polsce kilkuset.(wędkarzy - kilka milionów). Legalnie polujący, zgodnie z przepisami łowca nie zabierze z wody więcej ryb niż w świetle przepisów wolno jemu lub wędkarzowi. To o czym Pan pisze to musiały być prawdopodobnie 'kłusownicze opowieści'. Bo kto dokonuje połowu ryb niezgodnie z przepisami to jest kłusownikiem. Niezależnie od zastosowanej metody połowu.

Jak reaguje wędkarz, który wnosi opłaty, dba o czystość akwenu i łowi zgodnie z przepisami, na widok lub informacje o innym wędkarzu, kłusowniku, na tym samym akwenie? Sprzeciwia się temu, często bardzo zdecydowanie. Tacy wędkarze-kłusownicy niebawem nie mają wstępu na łowisko. Wzajemna kontrola to najlepsza straż rybacka. Jeżeli akweny, na których z racji ich predyspozycji (przejrzystość wody, rozmiar) miało wcześniej miejsce kłusownictwo z kuszą, zostaną udostępnione do łowiectwa i będą tam pływać łowcy wnoszący za to odpowiednie opłaty, to w krótkim czasie sami łowcy przyczynią się do wyeliminowania kłusownictwa w tej postaci. Sami łowcy będą wzajemnie kontrolować przestrzeganie wyznaczonych zasad. Tak stało się wszędzie na akwenach udostępnionych. Na wszystkich udostępnionych akwenach, polowanie bez wykupionego zezwolenia, nocą, lub niezgodne z regulaminem (limity, wymiary) to bardzo przykre konsekwencje w środowisku łowieckim. Nikt nie będzie spokojnie patrzył na działania innych mogące doprowadzić do utraty możliwości uprawiania swojej pasji, lub pogorszenia relacji z dzierżawcą akwenu. Zapewniam

Dzięki kilkuletniej działalności Stowarzyszenia Spearfishing Poland, coraz więcej łowców, mających dawniej rozmaite grzechy na sumieniu, staje się zwolennikami wyłącznie legalnego uprawiania łowiectwa podwodnego w Polsce. Ten trend opiera się w dużej mierze na mocnej nadziei, że uda się powoli zmienić klimat wokół amatorskiego połowu ryb kuszą wśród wędkarzy w naszym kraju. Ja też mam tę nadzieję, a raczej przekonanie.

Gdybym napisał, że na samym początku swojej drogi nigdy nie złamałem przepisów to bym skłamał i to byłoby fałszywe. Gdybym napisał, że czułem się wtedy z tym dobrze, to też bym skłamał. Nie ja jeden tak czułem. Dlatego Ci co najwcześniej doszli do wniosku, że ta droga to nie jest droga podwodnego łowcy powołali do życia Stowarzyszenie Spearfishing Poland - aby torować drogę do łowiectwa zgodnego z przepisami i z poszanowaniem dla środowiska naturalnego. By podwodni łowcy przestali kojarzyć się z kłusownictwem, a zaczęli być przydatni. By uzyskiwać pozwolenia na uprawianie naszej pasji na kolejnych akwenach, w sposób uregulowany i ujęty w karby przepisów, jawny, widoczny i przejrzysty dla wszystkich zainteresowanych.

Każde wejście do wody z bronią wiąże się nieuchronnie z ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ. Szczególnie wobec gatunków rodzimych, tworzących naturalny ekosystem naszych wód. W naturze żaden drapieżnik nie zabija dla samego zabijania. W tym zwierzęta są od nas lepsze, bardziej szlachetne i ... normalniejsze. Strzelanie jak leci do wszystkich ryb w jakiejś wodzie, tylko dlatego, że akurat na danym poziomie umiejętności łowcy takie akurat ryby są łatwe do podejścia i akurat tam w wodzie są to nie jest łowiectwo podwodne tylko egzekucja, albo eksterminacja. Nawet jeśli strzelone ryby mieszczą się w przepisowym limicie. Nie o strzelanie do ryb chodzi w łowiectwie podwodnym, a o przyjemność pływania z kuszą, nurkowania na wstrzymanym oddechu, obserwacje, filmowanie i fotografowanie podwodnego świata, szukanie i podchodzenie ryby mając tą często tylko hipotetyczną szansę na podejście takiej ryby, jakiej się szuka.

Innymi słowy łowiectwo podwodne sprawia prawdziwą przyjemność TYLKO wtedy jeśli NIE JEST ŁATWE. Jeżeli ryby zostają w wodzie, a jednocześnie ma się podstawy wierzyć, że ma się realną szansę spotkać tą, którą się szuka. Spróbuję to wyrazić na przykładzie... Przyjemność sprawia szukanie nieraz przez kilka lat w 1000 hektarowym jeziorze wielkich szczupaków, które dwadzieścia metrów pod wodą gdzieś tam pilnują stad sielawy, trenowanie latami nurkowania bez butli aby móc dorównać im głębokością chociaż przez tę chwilę, ta adrenalina kiedy się takiego szuka ... nieważne, że przez cały sezon widzi się w wodzie wszystko tylko nie to czego się szuka, nieważne, że z jednego po drugim tygodniowego wyjazdu wraca się bez jednego strzału. Ale wraca się i tak szczęśliwym bo ma się tą świadomość, że one tam muszą być, tylko jedynie własna ułomność, własny brak doświadczenia, nieporadność i hałasliwość w wodzie stanowi o kolejnym niepowodzeniu. Ale szansa takiego spotkania istnieje. I to jest to coś - ta szansa, która jest sensem tej PASJI. A że w tym czasie przeżyje się pod wodą mnóstwo przygód i niejednokrotnie człowiek zastanowi się nad tym czy owym, także nad sensem strzelania do ryb jakie się obserwuje - bo zwyczajnie zaczyna się je dobrze znać, niejednokrotnie przeżyje się strach, krańcowe wyczerpanie i rozmaite stany hipotermii podczas dążenia do przełamywania własnych ułomności, aby dorównać wybranej, poszukiwanej rybie, sprostać wyzwaniu na jej terenie, w jej środowisku ... to jest właśnie to po co się chodzi do wody z kuszą na wstrzymanym oddechu. Bo ma się (minimalną, ale jednak) szansę i nadzieję, ją tam spotkać, TĘ rybę. Może naiwną, ale to właśnie jest łowiectwo podwodne. I ten kto uprawia ten sport jako pasję to będzie sobie nadal w różne sposoby utrudniał to co robi, właśnie dlatego, żeby mieć szansę, a jednocześnie, żeby w wodzie była ryba. Gdy kiedyś nie wypłynę, to będzie to łowiectwo podwodne. I będzie to sprawiedliwe.

Byłem w tym roku we wrześniu na tygodniowym 'łowieckim' urlopie w Lubuskiem. Musiałem z Sosnowca przejechać 550 km w jedną stronę, żeby móc zapolować legalnie na czystym, rybnym i dużym jeziorze. Zapłaciłem za tygodniowe zezwolenie 200 pln. Codziennie spotykałem jakieś ryby,które mogłem upolować. Ale nie potrzebowałem, wystarczało mi poszukiwanie celu jaki sobie wydumałem, poszukiwanie go z kuszą i jednoczesne obcowanie z podwodnym życiem. Strzeliłem jedną rybę przez ten tydzień pomimo, ze w wodzie byłem codziennie po 6 godzin. I nie była to ryba, którą chciałem ustrzelić, tylko był to ryba na kolację na dzień przed powrotem z urlopu. Czy byłem z tego powodu niezadowolony? Wręcz przeciwnie wracałem szczęśliwy, naładowany energią i wspomnieniami z tego co udało mi się zobaczyć i z tego jakie kolejne słabości organizmu i psychiki udało mi się w trakcie tych polowań przezwyciężyć.Nie jestem jakiś dziwny w tym 'towarzystwie'. Nie tylko ja tak mam. Łowiectwo podwodne to nie jest mięsiarstwo. Łowiectwo podwodne to styl spędzania wolnego czasu, sposób na relaks i obcowanie z przyrodą. Podobnie zresztą jak i wędkarstwo.

Na koniec robienia dobrego PR :smile: - film z tegorocznych zawodów w łowiectwie podwodnym o puchar prezesa naszego stowarzyszenia. Odbył się we wrześniu na jeziorach Woświn i Ińsko. Zawody trwały 2 dni. Polecam obejrzeć kto bierze udział w takich zawodach i polecam posłuchać wypowiedzi uczestników w trakcie filmu. I nie chodzi mi o wywiady na ławeczce, tylko o te krótkie spontaniczne zaraz przed i po wyjściu z wody:

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
  • 5 months later...

Jak co roku członkowie Stowarzyszenia Spearfishing Poland rozpoczeli sezon łowiecki ... sprzątaniem dna akwenu. W tym roku wybór padł na Jezioro Ostrowskie w Przyjezierzu gdzie 16.05.2015 sprzątaliśmy dno wschodniej części jeziora.

Wybór akwenu nieprzypadkowy - na skutek działalności kopalni odkrywkowej w Kleczewie poziom tego jeziora (i wielu okolicznych) znacznie się obniżył w ostatnich latach. W przypadku Jeziora Ostrowskiego aż o 1.7 metra. Spowodowało to na większości linii brzegowej odsunięcie pasma roślinności przybrzeżnej (trzcin) od wody w takim tempie, że nie nadąża ona 'za wodą' Żal patrzeć na wyrastające z suchej ziemi trzciny, w których o tej porze roku powinno tętnić życie związane z wodą. Na skutek tego na dużej części linii brzegowej żyjące w jeziorze ryby pozbawione zostały strefy potrzebnej do rozrodu - tarła i schronienia narybku. Postanowiliśmy pomóc tej wodzie tak jak potrafimy...

Podczas sprzątania zostały także znalezione pod wodą i zgłoszone dzierżawcy 4 sztuki kłusowniczych więcierzy.

24 maja 2015 odbyło się edukacyjne sprzątanie dna akwenu Stawiki w Sosnowcu. Była to akcja proekologiczna i wizerunkowa zorganizowana edukacyjnie tak trochę w stylu skandynawskim - skoro często trudno dotrzeć do dorosłych to nauczmy szacunku i rozumienia środowiska naturalnego najmłodszych.

Była więc część edukacyjna dla dzieci, gdzie dzieci rysowały podwodne życie i to jak można mu pomóc sprzątając pod wodą. Mogły tam także wysłuchać opowiadań o tym jak żyją razem ze sobą wodne żyjątka i dlaczego są nam wdzięczne za takie akcje i dlaczego należy dbać o środowisko, w szczególności wodne. Z tymczasowego pomostu dzieci mogły przyglądać się rodzinie łysek (para z trójka piskląt), które kompletnie się nie bały ludzi i zajmowały sie samym sobą. Drugi motoponton na wodzie był pontonem edukacyjnym - każdy rodzic z dzieckiem mógł do niego wsiąść i skorzystać z przejażdżki po jeziorze podczas której oglądali podwodne życie i akcję sprzątania z góry. Osobną częścią była część zabawowa - dmuchana zjeżdżalnia, na której dzieci szalały ile sił mimo pochmurnej pogody:

W wodzie sprzątali nurkowie butlowi i nurkowie swobodni (łowcy podwodni). Po raz kolejny okazało się, że nurkowie swobodni są w tym o wiele lepsi i wydajniejsi :). Z powierzchni odbierał nasz 'urobek' WOPR.

Również w maju tego roku podwodni łowcy brali udział w wielkiej corocznej akcji sprzątania Jeziora Dominickiego.

W połowie czerwca 2015 roku W czerwcu 2015 roku w podziękowaniu za pełne zrozumienia dla naszej pasji podejście ze strony gorzowskiego PZW jako podwodni łowcy skupieni wokół Stowarzyszenia Spearfishing Poland postanowiliśmy zainaugurować w swoim założeniu cykliczne od tego roku sprzątanie dna Jeziora Lubikowskiego. Niektórzy z nas lubią tutaj wracać, zakochali się w pięknej przyrodzie i podwodnych krajobrazach jeziora. Lubią tutaj spędzać czas godzinami w wodzie pływając z kuszą, ale i także z kamerą - bo łowiectwo podwodne to nie tylko podwodne polowania kuszą na ryby. Łowiectwo podwodne to przyjemność pływania z kuszą, nurkowania na wstrzymanym oddechu, obserwacje, filmowanie i fotografowanie podwodnego świata, szukanie i podchodzenie ryb, poznawanie ich zwyczajów, pomaganie w ochronie gatunków zagrożonych i słabych liczebnie w danej wodzie, dbanie o czystość tej części środowiska naturalnego jakim jest woda. To także walka z kłusownictwem czyli połowem ryb niezgodnie z przepisami i bez zezwolenia wykonywanym dowolną metodą, zarówno wędką jak i kuszą, oraz kłusownictwem sieciowym.

W pierwszej połowie października jak co roku odbędzie się zorganizowana i koordynowana przez Stowarzyszenie Spearfishing Poland duża akcja sprzątania dna Jeziora Łagowskiego w Łagowie. W akcji będą brali głównie udział podwodni łowcy. Wspierał będzie nas WOPR i zaprzyjaźnieni nurkowie sprzętowi.

A to tylko część z tego typu akcji w tym roku. To te zaplanowane z wyprzedzeniem. Dużo więcej jest akcji spontanicznych tego typu. Prowadzonych z mniejszym rozmachem, lecz wcale nie mniej efektywnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Jezioro Lubikowskie położone w woj Lubuskim to jedno z najczystszych i najpiękniejszych jezior tej części Polski. Jezioro to charakteryzuje się krystaliczną jak na polskie realia wodą i bardzo bujnie rozwiniętą roślinnością w strefie litoralu. Już wczesnym latem spotkać tam można ogromne kolonie gąbek słodkowodnych. Łąki ramienic sięgają w tym jeziorze aż do głębokości rzędu 6-7 metrów. Wśród nich ukrywają się bardzo licznie zamieszkujące to jezioro liny i węgorze. Ukształtowanie dna tego dużego jeziora jest urozmaicone - pomimo znacznych obszarów głębin, nawet daleko od brzegów występują rozległe wypłycenia tętniące życiem roślinnym i zwierzęcym. Jezioro posiada także bardzo ciekawe zatoki i wypłycenia w okolicach wyspy.

Od 2013 roku Jezioro Lubikowskie jest udostępnione przez PZW Gorzów Wielkopolski do uprawiania łowiectwa podwodnego. Od tego czasu nie zanotowano tam żadnego złamania regulaminu łowiska przez uprawiających tę aktywność łowców. Łowcy znajdują tam i zgłaszają kłusownicze sieci. Cenne wędkarsko gatunki ryb zostały objęte dla łowców podwodnych ochronnymi wymiarami widełkowymi, natomiast gatunki ryb uznane za niepożądane zostały bez limitów i wymiarów ochronnych. W ten prosty sposób pogodzono interesy wędkarzy (środki na zarybienia, eliminacja kłusownictwa sieciowego,możliwa eliminacja z akwenów gatunków niepożądanych) i interesy łowców podwodnych (możliwość legalnego uprawiania ich pasji). PZW Gorzów Wielkopolski szybko zrozumiał to, że wobec rozwoju mało popularnej dyscypliny jaką jest łowiectwo podwodne najlepszym działaniem będzie udostępnić dla jego uprawiania część swoich jezior. W ten sposób PZW ma kontrolę nad uprawiającymi ją w regionie osobami, a same połowy ryb przy pomocy kuszy są ujęte w karby przepisów i uprawiane w zgodzie z nimi i co najważniejsze legalnie, rejestrowalnie i za opłacaniem zezwoleń.

W czerwcu 2015 roku w podziękowaniu za pełne zrozumienia dla naszej pasji podejście ze strony gorzowskiego PZW jako podwodni łowcy skupieni wokół Stowarzyszenia Spearfishing Poland postanowiliśmy zainaugurować w swoim założeniu cykliczne od tego roku sprzątanie dna Jeziora Lubikowskiego. Niektórzy z nas lubią tutaj wracać, zakochali się w podwodnych krajobrazach jeziora. Lubią tutaj spędzać czas godzinami w wodzie pływając z kuszą, ale i także z kamerą - bo łowiectwo podwodne to nie tylko podwodne polowania kuszą na ryby. Łowiectwo podwodne to przyjemność pływania z kuszą, nurkowania na wstrzymanym oddechu, obserwacje, filmowanie i fotografowanie podwodnego świata, szukanie i podchodzenie ryb, poznawanie ich zwyczajów, pomaganie w ochronie gatunków zagrożonych i słabych liczebnie w danej wodzie, dbanie o czystość tej części środowiska naturalnego jakim jest woda. To także walka z kłusownictwem czyli połowem ryb niezgodnie z przepisami i bez zezwolenia wykonywanym dowolną metodą, zarówno wędką jak i kuszą, oraz kłusownictwem sieciowym.

Tutaj można obejrzeć film pokazujący jak przebiegała nasza akcja:

W noc poprzedzającą akcję sprzątania dna grupa uzbrojona w odwagę i latarki wykonała patrol w poszukiwaniu kłusowniczych sieci. W efekcie szybko została znaleziona spora drygawica.

Ze względu na dość szczupłe siły osobowe (to pierwsza tam taka nasza akcja) została zorganizowana w ten sposób, że małe 2 - 3 osobowe grupy zostały rozlokowane łodziami w rejony jeziora, na które presja śmieciowa z reguły jest największa (skupiska pomostów, przystanie, plaże). Zebrane z dna śmieci były odbierane bezpośrednio z wody i zwożone łodziami w wyznaczone miejsce. Łodzie obsługiwane były przez członków SSR. Pod wodą pracowaliśmy jak zawsze, lecz tym razem dzięki sporym łodziom udało się podjąć z dna kilka "ponadgabarytów"

Pogoda bardziej dawała się we znaki oddziałom nawodnym niż nam ... brak słońca i deszcz nie rozpieszczały. Szczęśliwie na zakończenie akcji delikatnie dopisało słońce i udało się nawet zrobić zdjęcia grupowe z większością biorących udział w akcji osób.

Przy okazji SSP doceniło zarówno pomagających nam w akcji, jak i włodarzy wód z PZW.

Później wędkarze, strażnicy SSR i łowcy podwodni usiedli i wspólnie porozmawiali na temat tego jak do tej pory wygląda współpraca łowców i wędkarzy na udostępnionych do łowiectwa podwodnego wodach Okręgu Gorzów Wielkopolski. I co można poprawić lub zmienić w przyszłości. Mamy nadzieję, że spotkamy się nad tym pięknym jeziorem ponownie za rok. Takie "zlotowe" akcje powinny się odbywać właśnie tam gdzie są potrzebne zarówno dla łowców jak i dla wędkarzy. Jezioro Lubikowskie to bardzo dobre miejsce. Miejsce, które dobrze pokazuje, że interesy obu stron można pogodzić z pożytkiem dla wszystkich po obu stronach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.