Skocz do zawartości
tokarex pontony

Kutry


Paździoch

Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 month later...
przynęty na klenia   Dragon

Witam kolegów,tak siedzę i czytam wasze posty jakim kutrem wypłynąć to powiem tak,pływałem kutrami z Kołobrzegu i Darłowa,po namowie kolegi wypłynąłem małą motorówką i stwierdzam,że już nigdy nie wypłynę kutrem,nie to że jest się szybko na łowisku,to mają sprzęt profesjonalny do nawigowania i namierzania ryb, to mają jeszcze pojęcie co robią.Ja osobiście wypływam z Darłówka łódką o nazwie Centurion i jestem bardzo zadowolony.Pozdrawiam i Życzę połamania kija

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Witam, odradzam kuter Anja z Kołobrzegu, pływałem już wiele razy a mam naprawdę niemiłe wspomnienia z kutra Anja. Załoga pływa pod siebie zamiast pod klientów, chcą jak najwięcej nałapać aby później sprzedać tym którzy nie nałapali. Szyper wypływa na głębokie wody przy sieciach gdzie jest dużo syfu, mimo że wiele zestawów zrywaliśmy nadal trzymał się tego samego łowiska, załoganci zamiast pomagać zajęci tylko łapaniem osełki ani razu w ręce. Powrót do portu w bardzo wolnym tempie aby jak najmniej łapać a długo płynąć. Jeśli chcecie się wybrać na dorsze to na pewno nie na ten kuter a na pewno nie z tą załogą. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, odradzam kuter Anja z Kołobrzegu, pływałem już wiele razy a mam naprawdę niemiłe wspomnienia z kutra Anja. Załoga pływa pod siebie zamiast pod klientów, chcą jak najwięcej nałapać aby później sprzedać tym którzy nie nałapali. Szyper wypływa na głębokie wody przy sieciach gdzie jest dużo syfu, mimo że wiele zestawów zrywaliśmy nadal trzymał się tego samego łowiska, załoganci zamiast pomagać zajęci tylko łapaniem osełki ani razu w ręce. Powrót do portu w bardzo wolnym tempie aby jak najmniej łapać a długo płynąć. Jeśli chcecie się wybrać na dorsze to na pewno nie na ten kuter a na pewno nie z tą załogą. pozdrawiam

A ja powtórzę kolejny raz w tym temacie:

Sugeruję podchodzić do tego typu opinii jak powyższa bardzo ostrożnie. I bez względu na to czy jest to opinia negatywna czy nawet pozytywna. Bo wrażenia z rejsu - wrażeniami... ale zwródźcie też uwagę na to czy ktoś kto ją prezentuje zechciał się najpierw na forum przedstawić, napisać coś o sobie. I jak długo ma konto na forum oraz jak bardzo wykazał się także w innych tematach....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

We wrześniu mialem okazję pływać na Dionizosie (Władysławowo) jednostka duża i stabilna,załoga bardzo fajna,jak ktoś się splatał to od razu ktoś z załogi biegł z pomocą.oczywiście trzy posiłki,kawa i herbata do bólu.szyper widać doświadczony,ustawiał tak kuter aby ci z lewej i prawej mieli te same szanse na złowienie ryby.po rozmowach z wędkarzami na kutrze doszedłem do wniosku,że część to stali bywalcy tej jednostki.koszt wypłynięcia wraz z wędziskiem kosztował mnie 180zł.Ogólnie na plus i polecam :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

2.05.2015 Kołobrzeg, kuter Kolias

Rejs rozpoczyna się o 4 rano. Płyniemy przez 3 godziny od razu na 'trzecie kamienie'. Pierwsze napłynięcie na pusto. Kolejne na płynięcia, zaczynają pojawiać się pierwsze ryby. W sumie ja złowiłem 26 sztuk a mój kolega który był pierwszy raz na kutrze 22 sztuki. Jeżeli chodzi o pozostałych to każdy coś złapał (kilka-kilkanaście sztuk). Największe 2 sztuki na zdjęciu poniżej:

http://1drv.ms/1I9iWUR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Władysławowo. Kuter Capitan Morgan. Wypłynięcie o 4 rano. Płyniemy długo na głębokie łowiska. Szyper napływał dobrze raz jedni mieli pod łodzią raz drudzy. Każdy połowił bolków tak od 10 sztuk(ci co nie mieli sił łowić) do 40szt. Załoga na koniec patroszyła ryby. Było jedzenie trzy posiłki. Cena rejsu 200zł. Rejs umówiony już na początku marca odbył się dopiero końcem kwietnia. Szyper odwoływał gdy wiało zbyt mocno. Druga moja wyprawa na dorsza udana. Pierwsza również we Władysławowie na kutrze Kontradmirał PORAZKA. Wypłynął jak wiało 5. Wypłynęło wtedy tylko kilka kutrów. Było nas wtedy na kutrze 15 a łowiło 3. Reszta pokonana przez Neptuna nęciła lub spała wycieńczona. Ja nęciłem. Rejs odbył się 2014 roku. Nie wiem może do dziś coś się zmieniło. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Na początku Sierpnia będę nad morzem - wybieram się na Dorsze to już pewne, a nie mam nikogo znajomego kto jeździ. Polećcie jakąś jednostkę z Kołobrzegu lub Darłowa. I pytanie - jadę pierwszy raz - sprzęt lepiej kupić czy wypożyczają na statku ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Na początku września miałem okazję łowić na kutrze Spinio (Kołobrzeg). Właściwie to dzwoniłem (dzień przed rejsem) na jednostkę Nurek, jednak stamtąd przekierowano mnie na Spinio. Rejs 12 godzinny, 200zł, w tym utargowany koszt wypożyczenia sprzętu. Odpłynęliśmy punktualnie o 4, 3 godziny płynięcia na łowisko. Szyper praktycznie się nie odzywał, załogant był bardziej rozmowny, odpowiadał na pytania, pomagał przy zaczepach itd. Co ciekawe obaj panowie łowili razem z pozostałymi uczestnikami rejsu. Tych było 6, ponoć gdybym nie zdecydował się wypłynąć, zostaliby w porcie (jakaś opłacalność musi być, zarobek na pewno mieli mniejszy niż przy kilkunastu wędkarzach). Wyniki jakieś były, sam złowiłem 9 dorszy, gość obok mnie miał koło 20, inny 7, pozostali powyżej 10. Sztuki koło kilograma, zdarzyło się parę egzemplarzy koło 2kg. Najlepiej brały rano, później bywało różnie. Szyper jednak szybko zmieniał miejsce na którym nic się nie działo. Co jakiś czas załogant patroszył złowione ryby, na końcu filetował za złotówkę czy dwie od sztuki. W programie przewidziane były 2 posiłki - gorąca kiełbaska, a później zupa. To mój pierwszy rejs, więc nie mam porównania, jednak myślę, że kuter jest godny polecenia. Wiadomo, z rybami bywa różnie i połowy morskie nie są tu wyjątkiem :lol:

PS: Firmowe wędki ciężkie i tłukowate (konger pilk 2.7, w mojej opinii za długie + kołowrotek jaxon baltica i jakaś gruba żyłka), ale jakoś się łowiło, choć gdybym płynął drugi raz chyba pokusiłbym się o jakiś prosty ale własny zestaw, lub chociaż ze 2,3 zapasowe pilkery i przywieszki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

W ubiegły weekend zaliczyłem wyjazd na dorsze z Władysławowa. Po raz pierwszy kuter Feniks. O efektach i problemach pisałem Tu.

W tym miejscu kilka uwag o samych kutrze. Wybrałem Feniksa ze względu na wielkość- jechał ze mną debiutant. Kuter faktycznie duży, łowiło ponad 20 osób a wolnych uchwytów na kije było jeszcze min. 10.

Kuter w niezłym stanie, choć widać, że elektronika w sterówce nie pierwszej młodości. Wybraliśmy miejsce po ciemku, które okazało się sąsiadować z WC (brak opisu na drzwiach). :???: Oczywiście skutkowało to ciągłymi pielgrzymkami ludzi i smrodem (brak wody w spłuczce).

Na pokładzie ławki i stoły oprócz tego 8-10 miejsc w sterówce - duszna kajuta pod pokładem. Kuter szybki, co dało się zauważyć po odejściu z portu, potem spuścił z tonu- jak się okazało później nie bez powodu.

Do zjedzenia zupa (kapuśniak) całkiem smaczna. Obsługa pomagała przy rozplątywaniu, czego było niestety sporo, często zdarzał się sygnał po którym linki uciekały na boki. Doświadczeni sobie radzili, ale kilku "świeżych" z dzioba potrafiło splątać 6 wędek aż po rufę. :evil:

Z rybami było bardzo słabo, choć widziałem, że szyper do końca szukał z zaangażowaniem. Pod koniec rejsu awaria, którą zapowiadało wcześniejsze zmniejszenie obrotów. Niestety w tej sytuacji kompletny brak informacji dla uczestników rejsu- co się dzieje i co z tym będziemy robić. Awaria może się zdarzyć, ale po doholowaniu do portu nikt nie pokusił się o "przepraszamy za nieplanowane utrudnienia".

Ogółem- raczej nie powtórzę rejsu na tym kutrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Hej

Z kilkoma kolegami z pracy myślimy o wypłynięciu na dorsza. Dwa lata temu płynęliśmy z Władysławowa , ale pech chciał że ryby nie brały wtedy u nikogo. Jako nieliczny złowiłem jednego dorszyka więc pierwsze koty za płoty.

Teraz żeby nie popełnić tego samego błędu chciałbym zebrać wiadomości od doświadczonych wędkarzy. Czy pora roku ma wpływ na to skąd lepiej wypłynąć ??? Wcześniej wypłynęliśmy na koniec kwietnia , ale w tym roku może to być równie dobrze maj ,czerwiec....

Mamy daleko nad morze i kolejny nieudany wypad może zrazić całkowicie.

Nie chciałbym odpowiedzi typu ''płyń tym kutrem połowisz''. Wybór kutra bedzie po wyborze portu i przeczytaniu tego tematu.

Proszę o pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

No cóż wpisów w tym temacie nie ma za dużo, a raczej od czterech miesięcy zero. Jak pisałem wcześniej plan był wypłynąć za dorszem i udało się go zrealizować 06.05.2016r. Czemu pisze dopiero teraz o tym??? Żeby na spokojnie po opadnięciu emocji napisać obiektywną opinię z tego wypadu.

Więc do rzeczy. Nie było podpowiedzi tutaj więc sam zacząłem szukać w internecie informacji gdzie warto by było zarezerwować miejsce. Opinie między nami były podzielone między Władysławowo , a Gdańsk. Na korzyść tego drugiego miejsca przemawiało to ,że łowi się tam na mniejszych głębokościach i szybciej jest się na łowisku. Natomiast Władysławowo kusi możliwością złowienia większej ryby , no i już raz tam byliśmy. W końcu ustaliliśmy że wypłyniemy z Władysławowa.

W wyborze kutra pomogła nam strona http://kutry-opinie.pl/jednostki/opinia/26/nereida-wladyslawowo#  

Jest tam sporo opinii i wybór padł na kuter Nereida , który ilością wpisów deklasował konkurencję. Trzeba zaznaczyć ,że przy ponad 40 ocenach wędkarzy średnia trzyma się bardzo wysoko. Pierwszy termin zarezerwowany był na koniec kwietnia , ale jak to wiadomo przy ośmiu osobach zawsze się zdarzy że komuś coś wypadnie. Z zamianą terminu nie było problemu. Ostatecznie miły głos pani w telefonie zmienił datę na 6 maja.Tydzień przed naszą wyprawą przeglądam internet i znajduję filmik na którym wędkarz łowi łososia 9kg właśnie na Nereidzie w połowie kwietnia.  Dzień wcześniej informacja ,że nic się nie zmieniło i , że rejs zaczyna się o 5.

Na miejscu jesteśmy około 4.30 Ze znalezieniem jednostki nie ma problemu. Główną bramą prosto i zaraz po prawej stronie łatwo ją zauważyć. Koledzy idą jeszcze do sklepu wędkarskiego i jakie jest nasze zdziwienie gdy szyper Arek oznajmia żeby szybko wracać , bo chce już wypływać. W morze wyszliśmy już o 4.45 i od razu informacja , że do łowiska mamy jakieś 3-4 godziny płynięcia. Morze bardzo spokojne można powiedzieć że jak na stole. Sporo czasu na przygotowanie wędek i rozstawienie się ze sprzętem. Kawa lub herbata czy tam inne napoje poranne po ciężkiej trasie z wieloma przystankami skróciły czas oczekiwania na pierwsze zarzucenie.

Pierwsze napłynięcie i pierwsze ryby. Dużo informacji z głośnika jaka głębokość i to by daleko rzucać bo słaby dryf. Łowimy różnie jedni ciągną innych ryby omijają , ale po kilku napłynięciach wszyscy już coś tam wyciągnęli. Około 11 wrzucamy pilkery do wody i po jakichś 30-40 metrach opadu kolega stojący obok mnie mówi że coś mocno szarpnęło mu wędkę. Łowił na jakiś płaski pilker w kolorze srebrno-czerwonym. Początkowo na wędce nie wyglądało to na nic szczególnego jednak już po dwóch minutach wiadomo było że to łosoś. Miałem ten zaszczyt podebrać mu go i tu spory fart  bo chwilę później pilker wypada z pyska ryby. Szczęśliwie udaje się go wciągnąć  robiąc spore zamieszanie na pokładzie. Wędkujący na rufie przychodzą zobaczyć co się udało skusić. Każdy w myślach ciągnie taką jak i nie większą sztukę i zarzucają zestawy. Pomimo dłuższego postoju w tym miejscu co jakiś czas ryby się meldują na haczyku. Po umyciu ryby i sesji zdjęciowej płyniemy na kolejne miejsce.

Podczas posiłku jest o czym rozmawiać i żartować. Kolega , który wyciągnął łososia był pierwszy raz na morzu i od razu taki wynik. Łowimy do samego końca nawet , gdy szyper podczas drogi powrotnej widzi coś na echosondzie każe wrzucać pilkery do wody. Spływając załoga patroszy ryby i sprząta cały bałagan po wędkujących doprowadzając kuter do gotowości wypłynięcia na kolejny rejs. Do portu wpływamy o 19.20

Całe wypłynięcie na najwyższym poziomie nie licząc małego ekscesu jednego z nieznanych mi wędkarzy siedzących na rufie. Po tylu godzinach starań szypra koleś miał mu za złe to że do łowiska płynie się tak daleko. Chyba gdy wszyscy łowili on spał po ciężkiej nocy i dopiero na koniec się przebudził :wink: Ogólnie mój drugi wypad był lepszy od pierwszego o jakieś 20 razy. Poprzednio płynąłem na Sztorm V i była to bardziej wycieczka niż łowienie.

Podsumowując kuter czysty, zadbany , stabilny z szyprem Arkiem starającym się jak tylko może by ludzie połowili oraz bardzo wesołą i uprzejmą załogą która zawsze służyła pomocą i szybko rozplątywała zestawy. Kawa ,herbata do oporu ,a na obiad smaczna kiełbaska na ciepło (na Sztormie  zjadłem tylko trzy gryzy ). Z WC nie śmierdziało do samego końca rejsu. Z ryb to każdy z nas nie miał mniej jak 20 sztuk dorsza co do poprzedniego wypłynięcia jest z tendencją zwyżkową. Wielkością nie powalały , jednak źle też nie było. Ktoś pewnie powie że mało , ale dla mnie wystarczy bo chodziło o zabawę i o zobaczenie czy ta forma wędkarstwa jest dla nas. Inne jednostki tego dnia złowiły połowę tego co u nas. Z ciekawostek mogę powiedzieć ze kolega wyjął z 70 metrów kolorowej plecionki z pilkerem na końcu. Jakie jest prawdopodobieństwo czegoś takiego???

Z czystym sumieniem mogę polecić ten kuter osobom takim jak ja , którzy nie mają za dużo pojęcia na którą jednostkę się wybrać. Kolejny mój wypad z pewnością będzie na Nereidzie. Pozdrawiam szypra i załogę.

  • Super 2
  • Słabo 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@szczypior świetna relacja! Gratuluję połowów a początkujący potwierdził teorię o prawie frajera ;) Muszę kiedyś zawitać na ten kuter. Kiedyś zdaje się płynąłem na Nereidzie, ale to było jeszcze w czasach kiedy należała do Wiśniewskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...

Witam wszystkich

Jedziemy ekipą  w kwietniu do Władysławowa na dorsze - kuter  Hektor . Moje zapytanie czy ktoś już nim płynął i jakie wrażenia ?

Z góry dzięki za odpowiedzi- pozdrawiam Paweł

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Nie pływałem, ale byłem we Władysławowie w długi weekend. Nie zdecydowałem się na wypłynięcie, bo nawet chłopak w sklepie wędkarskim mówił, że jest bardzo słabo z rybami. Do tego stopnia, że zdarzają się rejsy z kilkoma rybami na cały kuter.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą samą ekipą miałem płynąć z Władysławowa w piątek , ale nie wiem czy szyper wstał lewą nogą czy jak. Kolega chciał tylko zapytać czy coś wie o pogodzie i czy rezerwować busa bo blisko nie mamy. Cała rozmowa nie trwał długo i skończyło się na tym że kolega usłyszał że nas skreśla z listy. Trochę to dziwne bo stracił za jeden telefon 8 ludzi i zraził na tyle swoim zachowaniem , że więcej do niego nawet nie będziemy dzwonić.  Przesunął nam się termin na 8 czerwca , ale mamy wypływać z Łeby. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie chciał odpowiedzi  "tak wypływamy" ale po ludzku typu idzie zmiana pogody proszę się dowiadywać w czwartek rano. Lub cokolwiek innego a nie cytuje " Pan chyba żartuje " Żartem nie jest zarezerwowanie busa i wycieczka do nikąd. Faktycznie może za wcześnie był ten telefon , ale uwierzcie dzwoniliśmy do innych jednostek i nikt tak nie mówił. Jeden Pan z zatoki od razu powiedział że nie ma po co przyjeżdżać , bo dorsz u nich nie bierze. Do Władysławowa też było kilka telefonów i nikt się tak nie zachował. Jak już mówiłem może szyper wstał lewą nogą , a był to ten sam kuter który opisywałem wcześniej  czyli Nereida.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, szczypior napisał:

a był to ten sam kuter który opisywałem wcześniej  czyli Nereida.

Trochę się dziwię, bo raczej ma dobrą opinię. Szczególnie dziwne w obecnym czasie, kiedy polskie dorszowanie wydaje się powoli umierać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi opiniami to już raczej ciężko coś świeżego znaleźć. Ostatnie wpisy są przeważnie z 2016 lub wcześniej i tak jak mówisz Tomku wydaje się że wypłynięcia umarły śmiercią naturalną. No chyba że ludzie pływają , ale nikt się nie dzieli tymi wiadomościami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie pływają na potęgę . Problemem nie jest nazwa jednostki tylko załoga . Często jest tak że wlasiciel armator ma pracownika czyli szypra na etacie a jak sami wiecie to od szypra wszystko zależy . Dlatego pewniejsze jest pytanie z którym szyprem płynąć niż na którym kutrze . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, piotr chorzów napisał:

Ludzie pływają na potęgę

Piotrze, byłem prawie tydzień we Władysławowie w długi weekend majowy i nie widziałem tej masowej skali- porównując z tym co pamiętam sprzed kilku lat. Wiele kutrów w majówkę stało w porcie, na jednym czy dwóch widziałem tabliczkę "na sprzedaż".

Kryzys jest faktem. Z kim nie rozmawiam, to słyszę tylko narzekania na fatalne wyniki ilościowe i miniaturowe dorszyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.