Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Kutry


Paździoch

Rekomendowane odpowiedzi

Witam kolegów

Mam pytanie wybieram się na rejs dwudniowy na dorsze czy ktoś z was był na takim rejsie i morze polecić jakiś dobry kuter najlepiej z władysławowa

z góry dziękuję za dobrą radę nigdy nie byłem na naszym morzu pływałem zawsze na litwie teraz postanowiłem wypłynąć naszymi kutrami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

za tydzień wybieram się do Darłówka na "ISKRA", Czy ktoś z Kolegów pływał już na tym kutrze?

Witam zahaczonego. Pływałem juz na "Iskrze" kilkakrotnie. Miła obsługa łajba czysta. Ogólnie jest ok . Jak jest ryba to naprawde idzie połapac. Szyper naprawde sie stara. Połamania. jak wrócisz zdaj relacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok, skoro "wchodzi" to jeszcze raz....

a więc: pytajac o Iskrę, troszeczke prowokowałem, to nie była moja 1sza wyprawa na tym kutrze.. Zawsze było Ok, a niestety teraz odniosłem wrazenie, że również i Iskra zaczyna "wozić" po Bałtyku....

Ale do rzeczy.. powiem tak: (żeby nie dać powodów do dyskusji tym, którzy uważają że robię 600-700 km. tylko po to, aby powędkowac w Bałtyku), wszyscy, którzy łowili mieli komplet, zgodnie z - w/g mojej oceny durnym regulaminem.

Wypłyneliśmy 2x.. poniedziałek- flauta i dorszyki nawet współpracowały, wtorek ,morze 3-4 stB.. wydawało się, że będzie lepiej, ale niestety... Chociaż i tak było OK.

Mimo moich subiektywnych ocen nadal polecam ten kuter!!! Daleko im do "fryzjerstwa" Jak Właściciel tak i załoga jest jak najbardziej OK!!!

Za tydzień wypływją na tym koledzy... porównam opinie i bardzo mozliwe, ze nie będzie już tak subiektywna..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Obiecałem zdać relację jak wrócę wiedz ...

25.04 godz.5.00 meldujemy się w Darłówku na DAR 30- jest to duży kuter, blaszany, typowo rybacki. O 6.00 wypływamy zresztą jak wszystkie inne kutry(most jest otwierany tylko o pełnych godz.) Po ustaleniach z szyprem (Piotr z dużym doświadczeniem)decydujemy się płynąć na łowiska oddalone ok.1.5h, pierwsze zarzucenie i mam kontakt z rybą ale zchodzi , poza tym nikt nic niema,drugi i trzeci postój taki sam, na czwartym wyszły pojedyncze sztuki do kilograma, powtórka i nic. Decydujemy oddalić się jeszcze o 1h i opłacało się na pierwszym napłynięciu wszyscy ciągną w tym :lol: 3 dublety i 1 trio drugie napłynięcie też ładne ale nie aż tak po kolejnym waleniu w dno brania ustają jedynie dalekie żuty dają rybę.Dominowały czerwone przywieszki i jasne pilkery (srebrne parasolki i złote pomar. z zielonym bory) .Szukamy dalej ale przy wietrze od lądu (SSE)obfitości niemożna się spodziewać, w zasadzie można uznać to za regułę. Na 14 osób 3 kończy z dobrym limitem :wink: reszcie trochę brakuje, największy dorsz miał 2.8kg ale bolków niebyło :razz: . Po drodze spotkaliśmy SPINIO z Kołobrzegu jak wracał z Bornholmu (dwudniówki) i też strasznie narzekał. Na reszcie kutrów z Darłówka podobnie jak u nas .Warunki socjalne (wc) bardzo kiepskie ,do jedzenia dostaliśmy jakiś żurek z kiełbasą :roll: była też kawa i herbata,ale za to załoga nadrabiała pomocą i uprzejmością. Z czystym sumieniem mogę polecić ten kuter i osobiście jeszcze na nim zagoszczę .Płaciliśmy za 10h rejsu 140zł a za każdą następną godz. po 10zł. Pozdrawiam F.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Witam ziomków...

W przyszłym tygodniu ma zarezerwowana miejscówkę na łajbie LUKAS...

Może ma ktoś doświadczenie z tym szyprem ???

Ktoś już pływał z nim, jak się sprawia, nie fryzjerzy ???

Każda pomoc mile widziana...

Na jakie głębokości pływa, czy ze skutkiem...

Z góry dziękuje za pomoc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Witam

Właśnie wróciłem do domu po wczorajszym rejsie i na gorąco chcialbym podzielić sie wrażeniami. Było REWELACYNIE , kazdy wyrobił normę juz do 9.00 !!! Szyper płyną z wyczuciem nie bylo ryby, płynął dalej brało - stał do chwili kiedy nie przestawały brać. Napływa raz prawą raz lewą burtą tak aby każdy miał szansę nałapać tyle samo. Z samego rana dostaliśmy kawę i herbatkę, a o 12 rewelacyjną zupkę z wkładką. Załoga i armator byli mili dla każdego widać ze zalezy im na wędkarzach i dbają aby wrócić do niech. Mnie do siebie przekonali i na pewno mogą na mnie liczyc w przyszłości !!! Widac że od ostatniego wpisu nic sie na M/Y "SPARKY" nie zmieniło - BRAWO CHŁOPAKI !!!

Pozdrawiam

Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie wilki morskie!

Byłem w piątek 17.07 na jednostce ARTHUS. był to mój 4-ty rejs na tej łajbie. Wg. mnie to jedna z przyzwoitszych jednostek z Władka. Prędkość około 15 węzłów także dosyć szybko byliśmy na pierwszych łowiskach początkowo rybki brały na pilki całkowicie ignorując przywieszki, dominował pilker z żółto czerwonym odcieniem. Potem wyjąłem kilka sztuk na przywieszkę - twistera ( japońska czerwień) i bliżej końca rejsu ponownie pilker żółto pomarańczowy oczywiście ze srebrnymi bokami. Łowiliśmy głęboko 76 - 85 metrów, na początku był dryf ok 0,5 węzła ale siadał także około 12.00 dryfu nie było prawie wcale. Rybki wychodziły dosyć przyzwoicie bolków jak na lekarstwo, przeważały sztuki od 1 do 2 kg. Miałem dubleta 2,5 i 1,5 także przy tej głębokości trochę się spociłem. Największa ryba na tym rejsie ok. 4 kg, a większość to dorsze w granicach 45 - 60 cm. Jeszcze jedno było z nami trzech tatusiów z chłopcami 6-8 lat, dzieciaki biegały po całym kutrze i na szczęście nie kiwało jednostką bo mógłby któryś z malców wypaść za burtę. Większość wędkarzy to wczasowicze i nawet oni nie mieli problemów z wyjęciem 2X limitu. Jedyny minus to brak woli szypra aby przedłużyć o godzinę rejs, pomimo tego że wszyscy chcieli dłużej połowić. Wypłynięcie o 06.00 powrót do portu 15.15.

Pozdrawiam prawdziwych Wilków Morskich

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Byłem na kutrze PILOT 55 nie powiem dobrego słowa o tym kutrze złowiłem 4 bolki i miałem rekord kutra wspólnie z jeszcze jednym wędkarzem. Jedno co było dobre :grin: to to że obserwowaliśmy ludzi na plaży no i załoga rewelacja miła zabawna no i piwo w cenie rejsu. Polecam dla amatorów dobrej zabawy a przy okazji może coś się przywiesi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Pragnę podzielić się swymi spostrzeżeniami z rejsów „Orionem” z Władysławowa (04.07 i 21.08.2009)

Jednostka

Sama jednostka jeśli chodzi o wyposażenie i standard odbiega i to znaczenie od większości oferujących rejsy wędkarskie, szybka, zwrotna, czysta, sanitariat i messa ok. Kontakt z właścicielem rzeczowy i konkretny, oddzwania potwierdzając rejs, nie wymaga wpłaty za rezerwację, wydawało by się ideał. Na tym kończy się ta idylliczna opowieść. Kawa i herbata zgodnie ze specyfikacją ofertową jest, co do walorów smakowych kawy nie będę się wypowiadał, poczęstunek (za pierwszym razem grochówka, drugim krupnik, smaczne). Po odbiciu od kei, mężczyzna z obsługi (starszy) rozpoczyna swą mowę „panowie po złoty osiemdziesiąt”, płacimy, (no cóż taki w tych okolicach zwyczaj, płaci się przed usługą nigdy po jej wykonaniu).

Szyper:

Za pierwszym razem za sterem chyba sam właściciel, ale starał się jak mógł (ryba brała słabo), napłynięcia raz na jedna raz na druga burtę (choć na prawej burcie niewielu wędkarzy), szukał ryby.

Trafiło się trzech gości przed wypłynięciem z portu byli już „zgotowani”, po drodze na łowisko się dopili, w pewnym momencie zaczęli być uciążliwie dla innych, ale spoko nikt nie reaguje, przecież zapłacili.

Ostatni rejs, szyper do porażka, młody chłopak, miał kłopoty „postawić łódkę” w dryfie, ale to jeszcze nic. To co wydarzyło się oprócz tego przerosło moje oczekiwania. Napłynięcia na rzekomą ławicę pojedyncze, po nich w dalszą drogę. W efekcie zafundował nam pływanko, super tylko jechaliśmy 650km aby POWĘDKOWAĆ! Co do samych napłynięć, większość wędkarzy stała przy lewej burcie, na prawej od dziobu jedynie kilku, środek opanowała załoga, na rufie jeden wędkarz „letnik”. Jak łatwo się domyślić większość napłynięć około 90% prawą burtą na zawietrzną, no cóż załoga ma swoje prawa, też musi swoje złowić, wreszcie z tego żyją. Wyglądało na to że szyper szuka ryby, ale chyba nie wiedział gdzie, na końcu wylądowaliśmy w skupisku kilku jednostek. O 13.45 sygnał końcowy, wolny powrót, w porcie 15.20.

Załoga

Załoga mało zainteresowana pomocą, powiesiły się pierwsze dorsze, pojemniki nie rozłożone, rozkładamy z kumplem dla siebie. Kolejny problem woda, no tak zakręcona, wąż suchy szukamy wiadra jest, nabieramy wodę. W tej chwili budzi się załoga (starszy gość), rozkłada pojemniki na rufie, odkręcił wodę, jest zły, podajemy je dalej (o co tu chodzi!). Ryba słabo bierze, na domiar złego większość wędkarzy po raz pierwszy na morzu i zaczyna się dramat, nawet nie wiedzą jak mają opuszczać zestawy, efekt zestawy plączą się. Kumpel ma to szczęście stoi przy takim wędkarzu, co raz wyjmuje „motek”, prawie pieje ze złości, załogi nie ma bo i po co. Wrócę do „letnika” rejs wykupił z wędką, załoga dzielnie wręczyła mu kij, uzbrojony w kołowroteczek a nim co, oczywiście żyłka, nic nie mówię i się nie czepiam. Na tym kończy się zainteresowanie załogi, „letnikowi” pomaga inny wędkarz, tłumaczy i wiążę przypon z przywieszkami (nie dostąpił zaszczytu otrzymania kijka z nimi!). W pewnej chwili u kumpla „dublecik”, wiszą dwie dość ładne rybki, obsługi nie ma, więc osęka w rączkę i podnosimy. Złowione ryby patroszone na końcu wyprawy, za pierwszym razem ok, za drugim patroszenie przed zakończeniem efekt, z kumplem dołowiliśmy jeszcze po klika sztuk, patroszymy sami.

Wnioski

Za ta cenę oczekuje się lepszej jakości usługi, w pewnych momentach miałem odczucie jak by wędkarze załodze przeszkadzali. Pomimo wielkich atutów jednostki, dla mnie był to ostatni rejs, mam dość traktowania mnie jak intruza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzkie słowa, ale o takim zachowaniu załóg kutrów słyszałem nie raz. Łowienie ryb przez pomagierów to jedna z większych porażek. Kolejny problem to Pijaństwo i ogólnie nieodpowiedzialne zaufanie. Rozmawiałem w tym roku z gościem, który był świadkiem pozbawienia wędkarza ucha przez jakiegoś neptyka z drugiej burty. Tak zawzięcie szarpał, że ostatnie szarpnięcie zakończyło się wystrzeleniem pilkera z wody. Lot skończył z uchem na kotwicy :???:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w tym roku po raz pierwszy na kutrze. Płynąłem z Darłowa jednostką Dar30.

Nie mam porównania ale nie było się do czego przyczepić. Kawa po wyjściu z portu a póżniej na zawołanie, skrzynki z wodą rozstawione przed pierwszym postojem, woda w wężu cały czas, do podbieraka załoga pierwsza, złapałem kamienie pomogli bez mrugnięcia okiem. Żurek niczego sobie. Myślę że trzeba podpytać z kim warto płynąć aby uniknąć takich sytuacji. Mi jednostkę polecił właściciel kwatery.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja polecam.

Miejsce: Władysławowo

jednostka: ARKUN ( jacht motorowy) ( strona http://www.wedkarstwo.wladyslawowo.biz.pl/galeria.html)

21 sierpnia odbyłem razem z kolegą pierwszy kurs w morze. Wahałem się pomiędzy różnymi kutrami ( na Admirała nie było miejsca), żona zobaczyła Arkuna i mówi " zoabcz jaka ładna łódka, może tym ? " Kobieca intuicja :roll:

Wyjazd o 6, morze na początku było w miarę spokojne potem postanowiło troszkę pobujać - momentami mocne 4B. Dryf też był silny około 1,5 .

Ale naprawdę przygoda super! Szyper z "dobrym nosem" naprowadzał jednostkę na ławice ( tylko .......dryf ), ale pomimo tego każdy złapał limit lub więcej i więcej

Załoga cały czas podpowiadała szczurom lądowym jak łowić żeby złowić i pomagała w każdej sytuacji.

Na pokładzie - kawa, herbata, ciasteczka i w drodze powrotnej pyszna zupka rybna.

Także pierwszy raz zaliczony - jak przystało na pierwszy raz- trochę boli :oops: - brzuch od obijania się o barierki :razz:

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

To ja też podzielę się wiedzą. Wiosną byłem 2x w kołobrzegu, raz na Pilker efekt ok 15szt. drugi raz na Camelu (koszt 150zł)- tylko 4szt. ale pogoda nie dopisała - za to jedzenie super.

W sierpniu (06 i 11sierpnia) byłem w Łebie na kutrze Hydrograf (koszt 130zł)- połowiliśmy do bólu dosłownie rąk nie czułem.

W przeciwieństwie do kutrów kołobrzeskich na Hydrografie szyper nie łapie ryb tylko pilnuję ustawienia statku, starając się żeby wszyscy połapali.

Mały minus to brak posiłków ale to nie Hotel :grin: i kanapki można ze sobą zabrać.

Mam nadzieję, że we wrześniu uda mi się chociaż raz pojechać na Hydrografa :smile:

post-3201-14544972212086_thumb.jpg

post-3201-14544972212463_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

także i ja postanowiłem co nieco skrobnąć w temacie kutrów. Mój ulubiony port to Darłowo, także stamtąd odbywam większość rejsów, ostatnio próbowałem z Gdańska, ale już mi to przeszło - wrażenia poniżej.

Na pierwszy ogień idzie jednostka, o której nie znalazłem wielu pozytywnych opinii, właściwie negatywnych też nie, a wypłynąłem przez przypadek - właściwie dlatego, że znajomy, do którego jeździmy na małą łódkę musiał zjechać do domu, a my mieliśmy już wszystko przygotowane i chcieliśmy koniecznie na czymś wypłynąć.

Była to m/y "ISKRA MJ" - http://www.wedkowaniemorskie.com/index.htm

Plusy:

- szyper znający się na rzeczy - jako chyba jeden z niewielu w Darłowie pływający zygzakiem w poszukiwaniu zapisu - dwa razy dopłynęły do nas inne jednostki, a nie my do innych

- sporo miejsca na pokładzie, skrzynki na ryby przywiązane i nie majtają się pod nogami i jeszcze zostaje sporo miejsca, do tego fajny stolik do filetowania na dziobie (łowiłem na dziobie i sam sobie filetowałem rybki także przypadło mi to do gustu)

- drugi pan z załogi też jak najbardziej na plus - sam też łowił, ale obowiązków swoich dotrzymywał - rybki długo nie leżały niewypatroszone w skrzynkach, dolewaniem wody na bieżąco też się zajmował także niczego się nie można tutaj czepić

- wyniki jeśli chodzi o ryby to zdecydowanie bardzo dobre, sporo łowienia bez bezsensownego pływania, po kilku minutach jeśli nie było ryby zmiana łowiska, napływy raz na jedna raz na drugą burtę

- jedzonko - kawa herbata już od rana do woli, po południu dobra zupka rybna

Minusy:

- przy wietrze około 4 zaczyna już dość mocno tą łajbą bujać, ale to chyba ze względu na taką konstrukcję

- "kasowanie" jeszcze w porcie na dzień dobry, ale po pierwszym napływie o tym zapomniałem, związane to chyba z tym, że właściciel nie pływa sam więc może nie chce zostawiać pracownikom takiej kasy, nie wiem, nieważne w sumie, za to ciekawy zwyczaj - podobno za każdym razem żegna nas przy kei oraz przy wyjściu z portu przy moście i tak samo jest z powitaniem - także taki miły akcent

- ten sam szyper, który dobrze napływał itd., "zjeżył" się troszkę jak zasugerowałem żebyśmy zrobili kółko i napłynęli jeszcze raz w to samo miejsce, bo wyszło z tego napłynięcia kilka trójek, no i zostałem zbesztany, że jak chcę to mogę sam sterować

Koszt całej zabawy - 140zł bo akurat zaplanowany był rejs 10 godzin, za 8 godzin standardowo 120zł

Ogólna ocena 9/10

GRETA B - http://www.nadorsza.com.pl/index.html

Plusy:

- lepszy dojazd w kierunku na Gdańsk niż na Darłowo - wskakujemy na A1 i śmigamy, jednak przez Gdańsk trzeba się trochę pokręcić, żeby dojechać do miejsca gdzie stoi ta jednostka, a po południu postać troszkę w korku

- dobre wyposażenie - echo, gps, laptop itd.

Minusy:

- więcej pływania niż łowienia, wkurzające 2-3minutowe napływy, nie wiem może to specyfika zatoki, a może... właściwie najbardziej wkurzało sytuacja gdy opuszczam pilkera kilka puknięć o dno kilka podciągnięć, wypuściłem już sporo plecionki więc stwierdzam, że trzeba ściągnąć zestaw i wypuścić od nowa, opuszczam do dna i w tym momencie dwa buczki

- co do pływania - to oszałamiająca prędkość 5 knotów to wszystko co ten kuter wyciąga, do tego ze strasznie hałasującym silnikiem

- co do silnika - nie wiem jak na zatoce, ale w Darłowie na kutrach nauczyli się chyba od małych łódek, że gaszenie silnika na łowisku poprawia efekty - pływaliśmy generalnie po łowiskach od 20 - 40 metrów, więc podobnie jak w Darłowie, tutaj na Grecie silnik był zgaszony dopiero po powrocie - nie wiem - może słabo odpala czy coś

- ryby - limitu nie złowiłem mimo, że się starałem i łowiłem od początku do końca z uwagą itd. itd., kolega obok też nie, plus gadałem z gościem z Gdańska, który łowił obok to na poprzednim jego rejsie na tej jednostce złowił 3 sztuki, na poprzednim zero, za żółtodzioba się nie uważam jeśli chodzi o wędkarstwo morskie, więc to nie była kwestia techniki, ani tym bardziej sprzętu, prawdopodobnie trafiliśmy na słaby dzień, z drugiej strony cały dzień pływaliśmy też w kółko w jednym miejscu, w którym z napływów wychodziły pojedyncze ryby, być może wystarczyło popłynąć w inne miejsce i jej poszukać, a nie kręcić się cały dzień w jednym miejscu

- co do samej jednostki - strasznie wąska - żeby przejść z dziobu na rufę trzeba przestawiać wędkarzy łowiących na burcie

- załoga - jednoosobowa - czyli tylko szyper - znany na różnych forach wędkarz, być może jako wędkarz bardzo dobry, jako szyper nie zrobił na mnie najlepszego wrażenia i na 99% procent nie wybiorę się ponownie do Gdańska sprawdzić czy następnym razem będzie lepiej

- z uwagi na jednoosobową załogę ryb nikt nie patroszy, ani nikt nie daje nic do jedzenia, oczywiście radzę sobie z obydwoma rzeczami, ale jakoś przyzwyczaiłem się, że wybierając się na kuter już się tym nie zajmuję jak mi się nie chce

Koszt - 120zł - w porównaniu z innymi kutrami, na których pływałem wydaje się dość duży, także Greta ogólnie nie przypadła mi do gustu i chyba nie dam jej drugiej szansy

Moja ocena 4/10

Po ostatnich przygodach na Grecie stwierdziłem, że na kuter to już raczej nie wsiadam, chyba że na moje sprawdzone typy (DAR-19 i Iskra właśnie z Darłowa, Nordykk z Kołobrzegu - szczególnie na dłuższe rejsy z uwagi na fajną atmosferę, dobrę połowy i dobry socjal), a jedynie na małą łódkę do znajomego w Darłowie - zupełnie inne pływanie niż na kutrze, zupełnie inna atmosfera - luźna rozmowa o wszystkim, relacje na zasadzie koleżeńskiego połowu a nie jak na niektórych kutrach czując się prawie jak intruz... długo by wymieniać, ryb także mi nikt nie patroszy, jeść także nie da, ale mimo wszystko wracam tam już któryś kolejny raz z uśmiechniętą gębą i wiem, że będę także mile przywitany. Także kto raz spróbuje takiego pływania - będzie wracał.

Pozdrawiam wszystkich wilków morskich i połamania kija na konkretnej rybce ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Witam.

Stanowczo odradzam kuter NUREK z Kołobrzegu. Nie jestem konkurencją tylko zawiedzionym klientem. Zarezerwowałem wyprawę na dorsza na wrzesień (cały kuter) z 6 miesięcznym wyprzedzeniem. W sierpniu dostałem telefon od armatora z prośbą o zmianę wrześniowego terminu na październikowy lub o zamianę kutra na inny. Armator stwierdził, że dzwonili do niego stali klienci i im musi dać ten termin???. Nie zgodziłem się. Dwa dni później jeszcze raz zadzwonił z prośbą o przesunięcie terminu o jeden dzień. Również odmówiłem, ponieważ nie poto rezerwuję termin z 6 miesięcznym wyprzedzeniem, aby wypłynąć na dorsze na innym kutrze lub w innym terminie, który też mi nie pasował. Armator stwierdził, że nie ma, co ze mną rozmawiać i anulował wszystkie kolejne moje rezerwacje. Jeśli niechcecie być rozczarowani nie rezerwujcie wyprawy na NURKU. Armator nie równo traktuje klientów. Są dla niego klienci stali i nowi. Nie czuję się klientem nowym, ponieważ kilkakrotnie na tym kutrze juz pływałem (z różnymi wynikami). Ponadto armator jest opryskliwy i chamski.

KATEGORYCZNIE ODRADZAM KUTER NUREK. Jeśli nie chcecie być rozczarowani zmianą terminu wypłynięcia lub zamianą kutra i zachowaniem (chamskim) armatora to nie rezerwujcie wyprawy na tym kutrze.

Pozdrawiam i życzę połamania kija.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich wędkarzy .na IRENIE J pływałem 4 razy ale co wyczyniała nowa załoga kutra to groza .Jak ktoś powiedział by mi o tym nigdy bym nie uwierzył. Ale sam to przeżyłem i 13 moich kolegów. Powtarzam jeszcze raz nie obrażając starej załogi z którą w czerwcu tez byłem na 2 dniowym rejsie. ZACZEŁO SIĘ ŚWIETNIE ZAMIAST ZATANKOWAĆ PALIWO DO ZBIORNIKA TO TANKUJĄ DO ZBIORNIKA ALE Z WODA PO 30Litrach SIE OPAMIĘTALI.Po tym pechu jak (myślałem) mija kilka godzin i okazuje się że zbiornik z szambem się przelał do kajut sypialnych i mogą sobie państwo wyobrazić jak przebiegał dalej rejs miejsc sypialnych 12 było nas 14 bo niby miejsca 2 w sterówce tak ale na ławkach przy stole.Wiara była zła ale zapłyneliśmy na łowisko każdy myślał że odrobimy te nie wygody wędkarsko i co najlepszy wynik 1 dzień 10 sztuk ludzie są też bez ryby super .Jest super hahaha nastroje też i zapach jeszcze lepszy jak tu iść spać ale kolacja i czeba się polożyć jaka kolacja bosman rzuca propozycje żebysmy sobie kupili pizze na wyspie ale wkoncu daje się namówić na zrobienie kolacji obok stoi kuter doktor lubecki i inne po rozmowie najmiejszy wynik 20szt czyli ryba brała ale nie dla nas haha .Może jutro będzie lepiej jeszcze gorzej najlepszy wynik 8 szt ale 2 szt 5 i 7,5 kg przypadek .wycieczka byla super pogoda też tylko wędkarsko do kitu .Z tą załogą moja noga na IRENIE J już więcej nie stanie płace 500zl to chociaż obsługa kutra powinna być mila.A nie wulgarna i patrząca żeby jak najwięcej z ciebie zedrzeć i nic nie zaoferować nawet kawa czy herbata to był problem trza było się prosić . Tak sobie myślę że może ten smród odstraszył ryby i inne kutry bo nikt nie chciał blisko nas pływać .Jeśli ktoś pływa na dorsze to wie jak się napływa a nasz szyper użył biegu wstecz 3 razy w całym rejsie . dla wędkarza dorszy powinno to starczyć bez komentarza .No trudno trafiło sie raz oby ostatni jak IRENE J miałem za nie luxusowy ale rybny kuterek tak zmieniam pogląd o 360 stopni.Bynajmniej ja i moi koledzy wiecej tam nie zawitamy . ps. zapis jest super .14 OSÓB WIE O CO CHODZI

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co powiecie o niedawnym zatonięciu kutra z Darłówka? :roll::cry:

Chyba żaden z nas tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z ryzyka. Jak teraz wspominam mój tegoroczny rejs przy prawie siódemce, to myślę sobie, że zbyt mało wiemy o bezpieczeństwie na morzu...

Znamienne, że nie spotkałem się nigdzie nawet z opisem jak się zachować w sytuacji zagrożenia zatonięciem kutra :roll:

Trochę łyso czytać coś takiego na tydzień przed planowaną wyprawą na dorsza :roll: Inna sprawa, że na 8 metrowej łodzi raczej bym się nie wybrał w morze.... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.