Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

moczykij

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    467
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    91

Ostatnia wygrana moczykij w dniu 23 Kwietnia

Użytkownicy przyznają moczykij punkty reputacji!

Informacje o profilu

  • Lokalizacja
    Wrocław

Ostatnie wizyty

7 217 wyświetleń profilu

moczykij's Achievements

1,1k

Reputacja

  1. moczykij

    KSIAŻKA I FILM

    Kolejna pozycja. Przelażała na półce dwa lata zanim wziąłem ją do ręki, ale jak już wziąłem to nie wypuściłem dopóki nie skończyłem. Opowieść o życiu wędkarza i ten wątek dominuje w tej książce. Jest też o rodzinie, przyjaźni i nostalgia za młodymi latami. Zaczyna się jeszcze przed IIWŚ, a kończy, gdy ulicami jeździły już Skody (wszystko dzieje się w Czechach, a właściwie w Czechosłowacji). Dla wędkarzy, którzy pamiętają czasy, gdy haczyk był na tyle cenny, że wchodziło się po niego do wody, by nie urwać, spławik robiło z korka i stosiny, a robaki się kopało, albo łapało nocą, a nie kupowało... może to być równie nostalgiczna podróż. Na zachętę kilka zdań z Epilogu: "...Kiedy czułem się lepiej, myślałem o tym co było w życiu najpiękniejsze. Nie myślałem o miłości, ani o swoich wędrówkach po świecie. Nie myślałem o nocnych lotach nad oceanem, ani o tym jak grałem w hokeja kanadyjskiego w praskiej Sparcie. Znów chadzałem nad potoki, rzeki, stawy i zapory. Uświadomiłem sobie, że to były najpiękniejsze chwile jakie przeżyłem. (...) Ciekawe było to, że wiele rzeczy z mojego życia zniknęło, ale ryby w nim pozostały. Były powiązane z przyrodą, w której nie podskakiwał po ulicy śmiesznie podrygujący tramwaj cywilizacji. Dziś już wiem, że wielu osobom nie chodzi w łowieniu tylko o ryby. Chcą po prostu pobyć sami jak w dawnych czasach, chcą jeszcze usłyszeć nawoływania ptaków i zwierzyny, chcą usłyszeć spadające jesienne liście. (...) I tak oto wreszcie dotarłem do tego najważniejszego słowa: wolność. Łowienie ryb to przede wszystkim wolność. Przemierzanie kilometrów w poszukiwaniu pstrągów, picie wody ze źródełek, bycie samotnym i wolnym choćby przez godzinę, przez dzień (...) To wędkarstwo nauczyło mnie cierpliwości, a wspomnienia pomagały mi żyć." Polecam
  2. moczykij

    Klenie 2024

    Od wielu lat jestem fanem kijów Dragona, zwłaszcza tych przeznaczonych na gatunki reofilne. W 2020 trochę z wygody, a trochę też ze względów zdrowotnych zacząłem kombinować w tej materii. Szukałem czegoś krótszego co łatwiej wyważyć i jednocześnie czegoś bardziej uniwersalnego. Znalazłem i dawał radę, ale to jednak był kompromis. Tak jak wyżej zauważono miałem więcej spadów, problemów z porozginanymi kotwiczkami... W tym roku przeprosiłem kilkunastoletniego już Team Dragona 275 c.w. 3-14 i nie żałuję. Jaką ten kij ma akcję każdy wie, bo to klasyk, o którym swego czasu rozpisywano się wszędzie. Nic nie spada, jak ryba zacięta to ryba w podbieraku. Jednej w tym roku nie wyjąłem, ale to był chyba sum, który zabrał mi niemal całą plecionkę i sam robiłem wszystko, żeby się uwolnił. Moment brania może nie jest tak elektryzujący jak przy fastach, ale brania na nim, zwłaszcza te wiosenne też potrafią podnieść ciśnienie i poobijać żebra ;), a sam hol tym kijem... wrażenia trudne do opisania (zwłaszcza przed kawą)
  3. Gatunek ryby: klenie - Długość w cm: 41 i 44 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 16.04.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 17:43 i 20:17 - Łowisko: Odra - Przynęta: DAM Nature 2 i Kenart Diver - Opis połowu: 2,75/3-14/0,06/0,20
  4. moczykij

    Klenie 2024

    Próba poprawy wyniku. Pierwszy kleń na Meppsa nie miał chyba nawet wymiaru. Drugi na DAMa już ligowy, ale tu się nie załapał. I w końcu trzeci już po zmroku na Kenarta - tym już można podkręcić wynik Wrzucam więc 44 cm z Odry. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 36.5 + 36 + 36 = 108,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 44 + 46 + 45= 135 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 142
  5. Pojechałem nad Odrę z mocnym postanowieniem złowienia trzeciego klenia, a przy okazji przetestowania nowego siedziska "spinningowego". Początkowo podjarany tym, że mam to siedzisko i że plecy nie będą mnie już boleć, odpuściłem stacjonarkę i wyrwałem się jak niegdyś na kilkukilometrowy rajd brzegiem rzeki. Co z tego skoro wszędzie cisza. Miejsca, w których łowiłem klenie w pełni lata, teraz były jeszcze puste. Z podkulonym ogonem wracałem do auta, a po drodze przycupnąłem na swojej wiosennej miejscówce i przeprosiłem stacjonarkę. Uczepiłem się ostatnio tego Divera, ale niższa woda sprawiała, że co chwila zaczepiałem nim o dno wyciągając stada racicznic. Poszukałem czegoś płycej schodzącego - wybór padł tym razem na Różankę Sieka i na nią miałem pierwsze delikatne pstryknięcie. Kleń wziął blisko brzegu. Nadawał się do zabawy, więc zadowolony postanowiłem połowić jeszcze trochę w tym miejscu. W następnym rzucie niemal w tym samym miejscu kolejne branie, ale hol jakiś inny. Po chwili podbieram wymiarowego szczupaczka. Dobrze, że był delikatnie zapięty, bo to ostatnia Różanka . Przeszedłem jednak trochę niżej, bo nie chciałem, by za chwilę znowu próbował ją zaczepiać. Rozejrzałem się po miejscówce i przypomniałem sobie, że gdzieś tu złowiłem pierwszego w tym sezonie jazia, więc zmiana agrafki na taką z krętlikiem i w ruch poszły obrotówki. DAM Nature 2, DAM Nature 1, potem jakiś DAM Standard... i w końcu subtelniejszy Mepps Long 0. Ten ostatni w końcu zadziałał. Rybka walnęła daleko od brzegu w blaszkę prowadzoną po łuku z nurtem. Taki mój jaziowy klasyk podawania przynęty . To już było lepiej niż planowałem. Pociemniało, ale postanowiłem jeszcze chwilę porzucać, tym bardziej, że tu już było głebiej. Wróciłem więc do Divera, którego wypuściłem daleko. Gdy zamknąłem kabłąk i czekałem aż plecionka się napręży poczułem delikatne, minimalne wręcz muśnięcie przynęty, ale nie reagowałem. Po chwili złapałem pełny kontakt z woblerem, ruszyłem korbką i znowu podobny pstryczek. Zacinam i luz. Nie wiem czy fluo nie wytrzymało, czy to jednak obcinka. Fakt, że straciłem starego, szczęśliwego woblera. Miałem gdzieś jeszcze jednego takiego, co prawda w innym kolorze, ale po ciemku praca jest chyba istotniejsza niż kolor, niemniej postanowiłem go oszczędzić. Zaczęły się dylematy. Ostatnia Różanka Sieka, ostatni Diver Kenarta i ostatni Mepps Long, a przede mną woda w której zdarzył się szczupaczek i coś jakby obcinka - co poświęcić, coś muszę, bo na inne przynęty nie mam brań. Wybrałem Różankę i za chwilę mam fajne walnięcie, a w podbieraku ląduje kolejny kleń. Postanawiam przemianować go na nowego szczęśliwego woblerka i oszczędzać, więc zdejmuję go z agrafki i zakładam Divera, którego też wypuszczam daleko, a przynajmniej długo, bo nic nie widzę. Zamykam kabłąk zaczynam czuć na kiju jak agresywnie nurkuje i mam taki strzał, że dostaję dolnikiem pod żebra. Niestety pusto. To był ostatni kontakt. Kolejne pół godziny nic się nie dzieje, więc wracam do domu. P.S. Siedzisko się sprawdziło. Spinningowałem bite 8 godzin i dałem radę dojść do auta o własnych siłach. Do tej pory udawało się 2-3, czasami 4. Planowanego klenia też złowiłem, więc dzień uważam za bardzo udany. Zapomniałbym - kupiłem też sobie nowego selfiesticka. Taki wybajerzony z podpinanym wyzwalaczem, z opcją przebudowy na statyw... bo miałem już dosyć słabych zdjęć. Myślicie, że w ogóle o nim pomyślałem? Trzeba było posłuchać rad i się przygotować do tego, ale to juz może następnym razem
  6. Gatunek ryby: jaź - Długość w cm: 43 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 13.04.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 19:40 - Łowisko: Odra - Przynęta: Mepps Long 0 - Opis połowu: 2,75/3-14/0,06/0,20
  7. - Gatunek ryby: klenie - Długość w cm: 40,5 i 45 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 13.04.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 16:41 i 20:31 - Łowisko: Odra - Przynęta: Siek Różanka 4 cm - Opis połowu: 2,75/3-14/0,06/0,20
  8. moczykij

    Klenie 2024

    Wrzucam klenia 45cm złowionego już po zmroku. Skusił się na Różankę od Sieka 4cm. Był jeszcze jeden, ale już się tu nie załapał 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 34,5 + 36 + 36 = 106,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 41,5 + 46 + 45= 132,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 0 = 96
  9. moczykij

    Klenie 2024

    Dorzucam drugiego. Złowiony w Odrze na Mepps'a. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 30,5 + 34,5 + 36 = 101 6. Marienty 42 + 44,5 = 86,5 7. moczykij 41,5 + 46 = 87,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone
  10. - Gatunek ryby: kleń - Długość w cm: 46 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 28.03.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 18:30 - Łowisko: Odra - Przynęta: Mepps Comet 2 - Opis połowu: 2,75/3-14/0,06/0,20
  11. - Gatunek ryby: jazie - Długość w cm: 48 i 46 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 28.03.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 16:20 i 17:46 - Łowisko: Odra - Przynęta: Bonito 4 cm - Opis połowu: 2,75/3-14/0,06/0,20
  12. Drugie popołudnie nauki stacjonarnego spinningowania. Zacząłem w miejscu i z zestawem z jakim przedwczoraj skończyłem. Jednak długie i bezskuteczne machanie w jednym miejscu może się znudzić. Zacząłem przyglądać się pracy woblera i miałem wrażenie, że nie wygląda zbyt naturalnie. Przypomniała mi się stara zasada, której tak naprawdę nidy nie jestem w stanie właściwie zinterpretować 😁 Dotyczy aury i koloru przynęty. Pomyślałem jednak, że ostatnio było słonecznie i doczekałem się brania na jasnego woblerka, to skoro teraz jest pochmurno i wietrznie to powinienem spróbować na ciemnego i tak zrobiłem. Nie czekałem nawet kilku minut. Bodaj w trzecim rzucie na dalekim dystansie mam taki strzał, że naprawdę kij mi prawie wypadł z ręki. Zabrzmi to może dziwacznie, ale poczułem na kiju całą tę złość ryby i jej agresję. Po fajnym holu podbieram pięknego (medalowego) jazia. Już mam potwierdzenie zasady - jak jest jasno łów na jasne, jak ciemno - na ciemne. Oczywiście do następnego razu na pewno zapomnę 😄 Tymczasem wobler zagościł na dobre na agrafce, ale to nic nie dawało. Pomyślałem, że dosyć już stania w miejscu i pora się ruszyć. Przesunąłem się raptem 15 metrów i zacząłem raz po razie przesuwać się z rzutami w stronę środka rzeki. Potem wszystko od nowa i może po kwadransie poczułem pstryk. Zaciąłem i jest. Jednak, ani hol, ani wygląd ryby nie przypominały poprzedniej, mimo, że ta była tylko 2 cm krótsza i też była medalową. Jaź był chudy, nie miał sporej części łusek, jakąś bliznę jakby po kormoranie. Generalnie był mocno ...sfatygowany. Uznałem, że miejsce jest sprawdzone i pora sprawdzić kolejne i kolejne... i gdy zaczęło szarzeć postanowiłem wrócić na pierwszą miejscówkę. Ciemny wobler zgodnie z zasadą powinien być dobry, ale coś mnie tnęło, by zwiększyć zasięg. Cięższych woblerów już nie miałem, więc zmieniłem agrafkę na taką z krętlikiem i założyłem Meppsa. Oczywiście na przekór sobie i wszystkim właśnie odtajnionym zasadom - srebrnego. 😄 Po kilku rzutach mam strzał. Mocny, ale inny niż pierwszy. Ryba też zachowywała się inaczej. Była uparta. Hol w nurcie oczywiście fajny, ale do końca nie wiedziałem co holuję. Dopiero w podbieraku zobaczyłem klenia. Piękny, zdrowy, wypasiony - niemedalowy, żeby była jasność 😄 To był dzień, a właściwie popołudnie konia. Wiem, że dla wielu z Was to żaden wyczyn, ale ja już dawno nie złowiłem tylu fajnych rybek w ciągu paru godzin. Miałem się przemóc i trzymać jednego miejsca - nie wyszło. Miałem łowić na ciemne przynęty - też nie za długo wychodziło. Generalnie jednak dobrze się skończyło.
  13. - Gatunek ryby: jaź - Długość w cm: 42 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 26.03.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 18:10 - Łowisko: Odra - Przynęta: Kenart Diver 4 cm - Opis połowu: 2,75/3-14/0,06/0,20
  14. Wygospodarowałem sobie pół dnia, więc spakowałem do plecaka nowy travelowy teleskopik, do ręki spinning, a w głowie mocne postanowienie połowienia na przepływankę i na woblerki. Wytypowany odcinek rzeki przeszedłem ze skórką chleba, poprawiłem spinningiem i nic. Gdy wracałem do auta, zadzwonił telefon. Zatrzymałem się, żeby porozmawiać, a wiedząc że to chwilę potrwa ustawiłem się tak, by móc bezproblemowo obserwować spinningistę, którego mijałem wcześniej. Cały czas stał w jednym miejscu, co chwila pochylał się zmieniając prawdopodobnie przynęty. Konsekwencja godna pochwały, a gdy w pewnym momencie sięgnął po podbierak i dostrzegłem chlapiącą się rybę uznałem, że ta konsekwencja jest też godna naśladowania. Skończyłem rozmawiać i zawróciłem. Wytypowałem sobie z góry miejscówkę, na której chciałem postać do wieczora. Rozłożyłem podbierak, obok plecak, na plecaku pudełko i zacząłem kombinować. Odkopałem woblery, o których zdążyłem już zapomnieć i w końcu doczekałem się brania i tym sposobem otworzyłem swój sezon spinningowy
  15. Popołudniowe szukanie kleni z feederkiem. Obleciałem kilka odrzańskich miejsc, niestety wszędzie to samo 😁
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.